Janina Ochojska: Granicy nie trzeba było bronić, bo nikt jej nie atakował

Janina Ochojska: Granicy nie trzeba było bronić, bo nikt jej nie atakował

Janina Ochojska
Janina OchojskaŹródło:Newspix.pl / Krzysztof Burski
Europosłanka KO Janina Ochojska wypowiedziała się w „Faktach po faktach” na temat kryzysu polsko-białoruskiego. – Granicy nie trzeba było bronić, bo nikt jej nie atakował. Uchodźcy forsowali granicę, ale oni chcieli złoży wnioski o azyl. Wyolbrzymiono tę sytuację – stwierdziła.

, europosłanka KO i założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej, kolejny raz zabrała głos w sprawie kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy. W rozmowie z prowadzącą „Fakty po faktach” TVN24, wskazała, że problem ten nie został odpowiednio załatwiony.

– Granicy nie trzeba było bronić, bo nikt jej nie atakował. Uchodźcy forsowali granicę, ale oni chcieli złoży wnioski o azyl. Wyolbrzymiono tę sytuację – przekonywała.

– Nie lekceważę tego ataku, ale przecież mogliśmy pomóc tym ludziom. Postawa mieszkańców pogranicza się zmieniła, bo oni zobaczyli wygłodzonych i wymęczonych ludzi. Ludzie są dobrzy, chcą tacy być, a opowiadanie, że uchodźcy to terroryści, którzy będą gwałcić, powoduje, że ludzie się boją – dodała.

Janina Ochojska: Wystarczyło postępować według procedur

Zdaniem europosłanki, premier Mateusz Morawiecki kłamał w rozmowie z niemieckim „Bildem” zapewniając, że każdy migrant otrzymał od Polski pomoc. – Straż Graniczna przerzuciła przez płot migrantkę, która później straciła ciążę. Odebraliśmy tym ludziom nadzieję – twierdziła. Historia, o której wspomniała Ochojska została opisana przez OKO.Press. Straż Graniczna nie potwierdziła, że do takiej sytuacji kiedykolwiek doszło, zastrzegając, że kobiety w ciąży nie są poddawane mechanizmowi push-back.

– Granicy nie uszczelniono, bo do Niemiec przedostały się tysiące migrantów. A spowodowano cierpienie i śmierć tych ludzi. Wystarczyło postępować według procedur – podsumowała Ochojska.

Kryzys na granicy Polska-Białoruś

Przypomnijmy, że 8 listopada zaostrzył się kryzys na polsko-białoruskiej granicy. Do granicy z Polską przybył tłum migrantów, którzy siłowo forsowali tymczasowe ogrodzenie. Konieczne było wzmocnienie barier, dodatkowe posiłki funkcjonariuszy SG, policji i wojska, a nawet użycie armatek wodnych w kierunku tłumu.

Po niemal dwóch tygodniach intensywnego konfliktu, sytuacja się ustabilizowała. Wciąż zdarzają się próby przedarcia się przez granicę, jednak jest ich zdecydowanie mniej. Większość migrantów znajduje się w centrum logistycznym nadzorowanym przez białoruskie służby.

Czytaj też:
Krystyna Pawłowicz do Janiny Ochojskiej: Pani życie nie ma dziś żadnego znaczenia