Dezerter udzielił wywiadu białoruskiej propagandzie. „Strzelają do migrantów”

Dezerter udzielił wywiadu białoruskiej propagandzie. „Strzelają do migrantów”

Wywiad polskiego żołnierza
Wywiad polskiego żołnierza 
W sieci pojawiły się fragmenty wywiadu, którego białoruskim mediom reżimowym udzielił żołnierz z Polski. Dezerter mówi, że polskie służby „strzelają do migrantów„, a z niego „chcą zrobić najgorszego”.

Przypomnijmy, że chodzi o sprawę, którą jako pierwsze podawały białoruskie i rosyjskie media. Z potwierdzeniem przeszedł także dziennikarz RMF FM, a na końcu szef MON Mariusz Błaszczak. Żołnierz miał porzucić posterunek, zostawić tam broń i przejść na białoruską stronę, prosząc tam o azyl.

RMF podaje, że żołnierz ma prosić o azyl, ponieważ nie zgadza się z działaniami Polski na granicy. Do sprawy odniosło się wojsko, które potwierdza, że żołnierz zaginął, jednak mają trwać jego poszukiwania i wyjaśnianie sprawy. „Żołnierz, który wczoraj zaginął miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada” – napisał z kolei minister Błaszczak.

RMF FM podaje, że wspomniane problemy z prawem to zatrzymanie po pijanemu i pod wpływem środków odurzających, do czego miało dojść w miniony weekend.

Dezerter udzielił wywiadu na Białorusi. Mówi o „strzelaniu do migrantów”

W sieci pojawiły się fragmenty wywiadu, którego dezerter udzielił białoruskim mediom reżimowym. Pytania słyszymy po białorusku, żołnierz odpowiada po polsku, obok jest tłumaczka. Mężczyzna twierdzi, że jego ucieczka zostanie przedstawiona w negatywny sposób, że polska strona „zrobi z niego najgorszego”. Dopytywany o działania służb na granicy wskazał z kolei, że „oczywistym jest strzelanie do migrantów”.

twitter

j jest tłumaczony przez białoruski reżim jako wina Polski. Łukaszenka stara się przekonać świat, że to Polska działa niehumanitarnie, a jego celem jest jedynie pomoc migrantów. Nie dodaje jednak, że sam ich na Białoruś sprowadził. Niezależni dzienniakarze ustalili bowiem, że migrantom obiecuje się przerzut do Niemiec, za co płacą potężne kwoty. Przykrywką jest wycieczka na Białoruś. Pieniądze płyną zaś przez oligarchów i ludzi blisko związanych z Łukaszenką.