Cieszyński o Pegasusie: Nawet gdybym wiedział jak się zabezpieczyć, to bym nie powiedział

Cieszyński o Pegasusie: Nawet gdybym wiedział jak się zabezpieczyć, to bym nie powiedział

Janusz Cieszyński
Janusz Cieszyński Źródło:Newspix.pl / TEDI
Liczę się z tym, że skoro pracuję dla polskiego państwa, to w ramach moich obowiązków służbowych podlegam kontroli. Zresztą politycy opozycji wielokrotnie formułowali oczekiwania, żeby służby zajęły się tym, co robię – mówi Janusz Cieszyński, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, odpowiadając na pytania o inwigilację przy pomocy programu Pegasus.

„Wprost”: Dlaczego przychodząc do pana na rozmowę trzeba zostawić telefony poza gabinetem? Boi się pan podsłuchów?

Janusz Cieszyński: To podstawowe zasady bezpieczeństwa. Raz już mnie nagrano. Myślę, że wystarczy.

Boi się pan Pegasusa?

Nie za bardzo. Zakładam, że jeżeli ktoś używałby wobec mnie takiego programu, to byłoby to legalne, za zgodą sądu i w takim trybie, jaki jest przewidziany w przepisach.

Wspaniałe zaufanie do systemu.

Każdy, kto pełni funkcję publiczną, zdaje sobie sprawę, że od tego są służby specjalne, żeby jego działalność kontrolować. Ostatnio w osłupienie wprawiły mnie słowa generała Mieczysława Gocuła, który stwierdził, że dla niego dziwne jest to, iż kontrwywiad wojskowy ma dostęp do treści jego rozmów. Co więcej zasugerował partnerom z zagranicy, że mogą być prowadzone jakieś działania polskich służb i tym samym de facto je zdekonspirował. Dla mnie to jest porażające.Liczę się z tym, że skoro pracuję dla polskiego państwa, to w ramach moich obowiązków służbowych podlegam kontroli. Zresztą politycy opozycji wielokrotnie formułowali oczekiwania, żeby tym co robię zajęły się służby.

To było w kontekście zakupu respiratorów.

Dokładnie tak. Wtedy jakoś nie mieli wątpliwości co do tego, czy można kogoś brać pod lupę.

Ale senator Krzysztof Brejza z KO jest przedstawicielem opozycji. Dlaczego miałby być obiektem inwigilacji?

Nie mam żadnej wiedzy na temat działań operacyjnych prowadzonych wobec senatora Brejzy. On sam w jednym z programów nie był w stanie przedstawić twardych dowodów na to, że był inwigilowany przez polskie państwo.

Oczywiście rozumiem dlaczego takie podejrzenia są formułowane – kanadyjski Citizen Lab publikuje informacje, które do tej pory się sprawdzały, ale w nich także brakuje stuprocentowo pewnych dowodów. Ale ponieważ nie można ujawniać wiedzy operacyjnej, druga strona może formułować dowolne sugestie, a instytucje państwowe nie mają jak się bronić poza tym, że rzecznik ministra-koordynatora potwierdza, że wszystkie działania służb były zgodne z prawem.

Czytaj też:
Brejza o podsłuchiwaniu Pegasusem. „Moskiewskie standardy Jarosława Kaczyńskiego”

Artykuł został opublikowany w 2/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.