Barbara Nowak o dramacie dzieci z Jordanowa: Zbyt łatwo feruje się wyroki

Barbara Nowak o dramacie dzieci z Jordanowa: Zbyt łatwo feruje się wyroki

Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak
Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak Źródło: Shutterstock
Dziennikarze Wirtualnej Polski ujawnili przypadki znęcania się psychicznego i fizycznego nad podopiecznymi z niepełnosprawnością intelektualną w DPS w Jordanowie. Opinia publiczna wydała wyrok – siostry zakonne są winne. Według Barbary Nowak „zbyt łatwo feruje się wyroki”.

Małopolska kurator oświaty słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi. Tym razem odniosła się do sprawy DPS w Jordanowie.

„Zbyt łatwo feruje się wyroki jeszcze przed uzyskaniem pełnej wiedzy o faktach. To ja celem uzupełnienia informacji o DPS w Jordanowie. Uczniowie z DPS w szkole nie wykazywali lęku, czy negatywnych emocji. Dzieci o specjalnych potrzebach z DPS nie potrafią zakłamywać emocji” – napisała na Twitterze Barbara Nowak.

Post skomentowali politycy, polityczki i zwykli obywatele nie kryjąc oburzenia. „Dobrze wiedzieć po czyjej stronie Pani stoi. Katów – nie ofiar. Zupełnie bez zdziwienia” – napisała Katarzyna Kotula. „Coś długo Pani zajmuje uzyskiwanie tej wiedzy” – stwierdziła Anna Maria-Żukowska. „Widzę ciebie związaną, pobitą, zamkniętą w klatce, z własnymi odchodami, ale szczęśliwą” – napisała Hanna Dębecka. „A czy dziennikarze, którzy ujawnili ten horror w DPSie nie urazili Pani uczuć religijnych? Można by było uruchomić Art. 196 KK” – pyta Wojciech Karwacki.

Co się wydarzyło w DPS w Jordanowie?

13 czerwca dziennikarze Wirtualnej Polski opublikowali reportaż, w którym przedstawili sytuację w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie. Relacje przebywających w nim osób, ich bliskich oraz byłych pracowników były wstrząsające. Dzieci miały być bite, wiązane do łóżek i umieszczane w klatce. Miały w tam brać udział siostry prezentki prowadzące DPS oraz niektórzy świeccy opiekunowie.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Suchej Beskidzkiej, która postawiła zarzuty dwóm zakonnicom.

W lipcu 2020 roku pani Marta, mama nastoletniej wówczas córki Anastazji chorującej na zespół Dravet, poinformowała Małopolski Urząd Wojewódzki, że wobec dzieci stosowana jest przemoc. Odpowiedź przyszła po kilku miesiącach. Jak informuje wp.pl, kontrola w DPS-ie wykazała nieprawidłowości. W protokole miał się pojawić zapis, że niektóre sytuacje „są niezgodne z obowiązującymi przepisami o ochronie zdrowia psychicznego (...) ws. stosowania przymusu bezpośredniego wobec osoby z zaburzeniami psychicznymi (...) i noszą znamiona zastosowania przymusu bezpośredniego”. Siostra dyrektor miała podpisać protokół w październiku 2020, a do dokumentu nie wniosła zastrzeżeń.

W urzędzie trwa kontrola wewnętrzna dotycząca zgłoszenia dotyczącego przemocy w ośrodku, które wpłynęło do niego w 2020 roku. Jedynymi zaleceniami było wówczas dokumentowanie stosowania środków przymusu bezpośredniego przez pracowników.

Teraz pieczę nad DPS w Jordanowie przejęły władze powiatu suskiego.

Czytaj też:
Wyniki kontroli w DPS Jordanów „na dniach”. Minister Maląg: Nie stygmatyzujmy zakonnic

Źródło: Twitter / Barbara Nowak