Wiemy już, dlaczego tak długo zwlekano z podaniem oficjalnych komunikatów, dotyczących uderzenia rakietowego na Przewodów w lubelskiem. Choć pociski były rosyjskiej produkcji, jak stwierdził szef polskiego MSZ, Zbigniew Rau, to źródła amerykańskie precyzują, że zostały one wystrzelone zostały przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.
Broniła ona strategicznie ważnego węzła energetycznego w Dobrotwirze, zaledwie kilka kilometrów od granicy z Polską. Węzeł, łączący Ukrainę z polską siecią energetyczną był jednym z celów rosyjskiego ataku rakietowego, który we wtorek pozbawił prądu miliony Ukraińców.
Nie ma tu jednak mowy o żadnej prowokacji, o której trąbi na prawo i lewo rosyjska propaganda. To Moskwa ponosi całkowitą odpowiedzialność za ten krwawy incydent i to Rosjanie powinni zostać za niego ukarani.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.