Premier w TVP1: wybory są możliwe

Premier w TVP1: wybory są możliwe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeżeli rząd nie mógłby działać, miałby tylko trwać, to wyjściem są przedterminowe wybory - oświadczył w poniedziałek premier Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla TVP1. Według niego, przy obecnej "agresywnej opozycji" kierowanie gabinetem mniejszościowym jest niemożliwe. Jednocześnie - według premiera - rozważanie obecnie terminu ewentualnych przedterminowych wyborów jest przedwczesne.

Premier podkreślił, że zarówno wobec szefa Samoobrony Andrzeja Leppera (odwołanego w poniedziałek z funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa), jak i Tomasza Lipca (odwołanego ze stanowiska ministra sportu) są "poważne przesłanki, by sądzić, że mogli być zamieszani w działalność o charakterze przestępczym".

Według premiera, powrót Leppera do rządu byłby możliwy tylko wtedy gdyby Samoobrona zostałaby w obecnym rządzie, a następnie "prokuratura, czy też sąd uznałby, że Andrzej Lepper jest niewinny". "Bez wyjaśnienia tej sprawy - nie. To jest poważna sprawa, tam chodzi o wielomilionowe łapówki. To nie są drobnostki" - powiedział J. Kaczyński.

W związku z odwołaniem Leppera z rządu, prezydium Samoobrony zdecydowało o wyjściu tej partii z koalicji rządowej. Premier, który udzielił wywiadu, jeszcze przed decyzją władz Samoobrony, mówił, że PiS nie usuwa Samoobrony z większości parlamentarnej. "Jeżeli Samoobrona będzie odchodzić, to jest wyłącznie jej decyzja" - stwierdził premier.

"Zobaczymy - dodał - jak zachowa się Samoobrona, czy będzie chciała dzielić los swego przewodniczącego, czy też będzie inaczej". Według premiera, jest też pytanie o zachowanie innych formacji politycznych. "Jeśli okaże się, że nie ma możliwości utrzymania rządu większościowego albo przynajmniej takiego, który może coś dla kraju załatwić, to jedynym wyjściem są wybory"- oświadczył J. Kaczyński.

Według niego, "przy tak agresywnej opozycji kierowanie rządem mniejszościowym jest po prostu niemożliwe". "Taki rząd byłby zupełnie nieefektywny. Polska stoi przed wielkimi szansami, ale te szanse są zależne od tego, co rząd jest w stanie załatwić. Oczywiście nie wyłącznie, jest tu wiele czynników, ale rząd jest tu bardzo ważny" - powiedział premier.

Zdaniem J. Kaczyńskiego, pytanie o to, czy rząd mniejszościowy miałby szansę, jest tak naprawdę pytaniem do szefa PO Donalda Tuska, a nie do niego. "Ja oceniam opozycję wedle tego, co było dotychczas, a powtarzam, tak agresywnej opozycji nie było w ciągu tych 18 lat i jeżeli choćby po części byłoby to kontynuowane, to rząd mniejszościowy jest niemożliwy i musimy liczyć się z innym rozwiązaniem" - stwierdził premier.

Podkreślił, że PiS się tego innego rozwiązania - czyli przedterminowych wyborów - nie boi. "Uważamy, że mamy wszelkie szanse walczyć o kolejny sukces wyborczy" - powiedział J. Kaczyński. Dodał, że na pewno rządzący nie będą działać w ten sposób, aby dla przedłużenia swej obecność u władzy "narażać polski interes".

Jednocześnie - zdaniem premiera - rozważanie obecnie terminu ewentualnych przyspieszonych wyborów parlamentarnych jest przedwczesne. Zapytany, kiedy mogłyby się odbyć takie wybory, premier odpowiedział, że "pewnie na jesieni". Ale - jak dodał - "to jest rzecz przedwczesna w tej chwili, jeśli chodzi o rozważanie terminu".

"Ja bym tu jeszcze jednak się powstrzymywał. Powiedziałem tylko bardzo ogólnie. Może to być trochę później. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało" - powiedział J. Kaczyński.

Najlepiej byłoby gdyby ci, którzy dotąd nas popierali zrozumieli, że w tej sytuacji nie mieliśmy żadnego wyjścia i że warto nas popierać w dalszym ciągu. Ale to już nie moja decyzja"- dodał premier.

Odnosząc się od sprawy odwołania Leppera i dymisji Lipca, szef rządu oświadczył, że rządzący po raz kolejny wykazali, że są konsekwentni. Przypomniał, że w przeszłości, gdy PiS był jeszcze w opozycji i padły oskarżenia pod adresem osób związanych z tą partią - Andrzeja Diakonowa, Mirosława Stycznia, Konrada Tomaszewskiego - władzy partii zachowały się wobec nich tak samo.

"Nie możemy stosować innych zasad w tej chwili. W wypadku pana Leppera, skądinąd także pana Lipca, są poważne przesłanki, żeby sądzić, że mogli być oni zamieszani w działalność o charakterze po prostu przestępczym. Nie ma oczywiście rozstrzygających dowodów i nie do mnie należy orzekanie jak było naprawdę. Ale to jest dla nas zupełnie wystarczająca przesłanka, żeby poprosić o dymisję" - powiedział J. Kaczyński.

Zaznaczył też, że między przypadkiem Leppera a Lipca jest pewna różnica. "Pan Lepper, niezależnie od tego co teraz mówi, dymisji nie złożył, odmówił złożenia dymisji, natomiast pan Lipiec złożył dymisję" - stwierdził premier.

Premier powiedział, że sprawa dotycząca Leppera "przybrała poważny charakter w piątek". "Ale żeby mieć jasność co do tego, co się naprawdę stało i czy rzecz dotyczy tylko współpracowników, znajomych, osób bywających w ministerstwie czy też samego ministra, musiałem poczekać. I dziś nie mam takiej pewności, nie chcę tutaj niczego rozstrzygać, ja tylko stwierdzam, że jest to sytuacja podobna do tej, która miała miejsce kilka lat temu w wypadku tych trzech panów i skoro wtedy wyciągnęliśmy takie wnioski, to takie same wnioski musimy wyciągać także teraz" - oświadczył szef rządu.

J.Kaczyński powtórzył, że rządzący są konsekwentni jeśli chodzi o podstawowe przesłanki swej polityki i jeśli chodzi o zapowiedzi. "Zapowiedziałem, że CBA będzie przede wszystkim pilnowało zaplecza tego rządu i pilnuje, i są tego efekty. Niestety właśnie takie, jak te o których dzisiaj mówimy" - dodał.

Premier zastrzegł, że zgodnie z prawem wiele nie może powiedzieć o okolicznościach sprawy dotyczącej Leppera. "Mogę powiedzieć, że całą pewnością jest tak, że ja nie mogę wykluczyć, że pan Andrzej Lepper uczestniczył w działalności o przestępczym charakterze i to z mojego punktu widzenia jest zupełnie wystarczające" - powiedział.

Według premiera, toczące się śledztwo będzie "w tym, czy innym sensie obejmowało i Andrzeja Leppera, czy jako podejrzanego, czy w przyszłości oskarżonego, czy też tylko jako świadka". "Tego jeszcze w tej chwili nie wiem. Ale jest wystarczająco wiele przesłanek, żeby sądzić, żeby nie można wykluczyć, że będzie jednak podejrzanym, by podjąć taką decyzją, jaką podjąłem" - powiedział J. Kaczyński.

pap, ss