Komisja za uchyleniem immunitetu Łyżwińskiemu

Komisja za uchyleniem immunitetu Łyżwińskiemu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost
Komisja regulaminowa i spraw poselskich jednomyślnie opowiedziała się za uchyleniem immunitetu posłowi Stanisławowi Łyżwińskiemu i będzie to rekomendować Sejmowi.

Komisja nie podjęła natomiast decyzji w sprawie wniosku o zgodę Sejmu na tymczasowe aresztowanie Łyżwińskiego. Oba wnioski prokuratury - o uchylenie immunitetu i o tymczasowy areszt - mają związek ze śledztwem w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie.

Komisja zwróciła się do prokuratury o akta sprawy, z którymi chce się zapoznać, i decyzję w sprawie wniosku o zgodę Sejmu na tymczasowe aresztowanie Łyżwińskiego podejmie na następnym posiedzeniu.

Jak mówił szef komisji Marek Suski z PiS, następne posiedzenie dobędzie się 21 sierpnia, przed pierwszym posiedzeniem Sejmu po przerwie wakacyjnej.

Prokurator Krajowy Dariusz Barski zaznaczył, że akta mogą trafić do posłów już na początku przyszłego tygodnia.

Łyżwiński zapowiedział, że "w odpowiednim czasie" zrzeknie się immunitetu poselskiego. "Co do immunitetu - przecież ja od początku mówiłem, że w odpowiednim czasie ten immunitet zdam. (...) Mówiłem o tym i to podtrzymuję" - mówił podczas posiedzenia sejmowej komisji regulaminowej.

Jak tłumaczył, na razie nie może zrzec się immunitetu, ponieważ gdyby to zrobił nie miałby szansy wystąpić przed Sejmem ze swoimi wyjaśnieniami. W czwartek wieczorem Łyżwiński zapowiedział w TVN24, że "wiele osób powinno się bać" jego wystąpienia w Sejmie. Dopytywany, czy w tym wystąpieniu ujawni organizatorów rzekomej "prowokacji" odparł: "oczywiście, że tak".

Pełnomocnik Łyżwińskiego Wiesław Żurawski przekonywał z kolei, że należy skupić się na wiarygodności zeznań świadków, na których powołuje się prokuratura. "Nie jest ważne co świadkowie zeznali, tylko na tym etapie ważne jest, czy tym zeznaniom można przypisać walor wiarygodności" - podkreślił. Żurawski nie zgadza się także z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. "Co poseł Łyżwiński może w tej chwili, po 7-6 latach od zdarzeń, zrobić takiego co utrudniłoby postępowanie karne" - pytał.

Żurawski uważa także, że zarzuty wobec Łyżwińskiego mają charakter polityczny. "Pan prokurator może postawić dowolny zarzut, w dowolny sposób interpretując materiał dowodowy. W ten sposób wskazując rzekomo na przestępstwa polityczne możemy wyeliminować z życia politycznego osoby niewygodne" - mówił.

"Nie należy stawiać znaku równości w takiej sytuacji, że jeśli zarzuca się jakiś czyn politykowi, to jest to przestępstwo polityczne. Przestępstwa polityczne podlegają ocenie przez Trybunał Stanu (...) Wszystkie przestępstwa, które prokuratura zamierza zarzucić posłowi Łyżwińskiemu, są przestępstwami kryminalnymi. Polityczne są o tyle, że dotyczą polityka" - odpierał zarzuty prokurator Barski.

Dodał, że prokuratura chce tylko wyjednać zgodę Sejmu, aby - jak mówił Barski - "poseł Łyżwiński był traktowany jak każdy inny obywatel".

W trakcie burzliwego posiedzenia komisji posłowie spierali się przede wszystkim o to, czy powinni rozpatrywać wniosek o wyrażenie zgody na tymczasowe aresztowanie Łyżwińskiego. Nie wszyscy dowierzali też, czy Łyżwiński sam zrzeknie się immunitetu.

"Jeśli pan ma resztkę honoru, niech pan to zrobi (zrzeknie się immunitetu - PAP) tu i teraz, w obecności mediów. Niech pan powie, że się zrzeka immunitetu. Dla pana partii byłoby lepiej, gdyby pan oświadczył, że pan zrezygnuje z mandatu poselskiego, bo nie przynosi pan honoru tej Izbie" - apelował do Łyżwińskiego Jerzy Budnik z PO.

"Mamy do czynienia z zeznaniami wielu kobiet, które, zdaniem prokuratora, stały się ofiarami przestępstw seksualnych. Czy także inne osoby, poza posłem Łyżwińskim, były beneficjentami tego typu zachowań" - pytał natomiast Karol Karski (PiS).

Jak ocenił, z wnioskiem można "zapoznawać się tylko z największym obrzydzeniem". "Powinniśmy te obrzydzenie jak najszybciej zamknąć i zmyć z Sejmu tę plamę, którą jest obecność tutaj posła Łyżwińskiego" - dodał.

Łyżwińskiego bronili posłowie Samoobrony. "Czy Łyżwiński dał dowód, panie prokuratorze, że chce uciec za granicę, że chce zrobić komuś krzywdę, że komuś groził? Po co chce go pan zamknąć, skoro pan oświadczył w uzasadnieniu, że gromadzone są wystarczające dowody" - mówił poseł Janusz Maksymiuk (Samoobrona). Opowiadał się także za odrzuceniem wniosku o wyrażenie zgody na tymczasowe aresztowanie.

Szef Samoobrony Andrzej Lepper pytany przez dziennikarzy powiedział, że aresztowanie Łyżwińskiego "nie ma najmniejszego sensu", ponieważ - jak mówił - "nie jest on bandytą ani przestępcą".

Łódzka prokuratura chce postawić Łyżwińskiemu siedem zarzutów - zgwałcenia kobiety, wielokrotnego wykorzystania seksualnego Anety Krawczyk oraz trzech innych kobiet, nakłanianie Krawczyk do usunięcia ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena.

Łyżwińskiemu może grozić kara do 10 lat więzienia.

Zarzuty śledczych związane z Anetą Krawczyk dotyczą wielokrotnego żądania i przyjmowania przez Łyżwińskiego w związku z pełnioną funkcją posła korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystania seksualnego Krawczyk poprzez nadużycie stosunku zależności w związku z zatrudnieniem jej w biurze poselskim.

Do siedmiu takich przypadków, także z udziałem dwóch innych mężczyzn dochodziło - według śledczych - w Warszawie, Tomaszowie Maz. i w okolicach Piotrkowa Tryb. Według prokuratury, w grudniu 2002 r. Łyżwiński miał także nakłaniać Krawczyk do przerwania ciąży, wbrew przepisom ustawy. Podobny zarzut przedstawiono wcześniej asystentowi Łyżwińskiego Jackowi P.

pap, ss, ab