We wtorek 9 maja prezes TK Julia Przyłębska musiała odwołać po raz kolejny rozprawę dotyczącą sporu kompetencyjnego między prezydentem a Sądem Najwyższym. W dużym skrócie chodzi o ułaskawienie ministrów: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, które zostało podjęte przed orzeczeniem prawomocnego wyroku. Skarga prezydenta wymaga rozpatrzenia w pełnym składzie czyli minimum 11 z 15 sędziów. Tymczasem na rozprawę przybyło ich dziesięciu. A stało się tak dlatego, że pięciu sędziów odmawia uczestnictwa w rozprawach. Uważają, że kadencja Przyłębskiej w roli prezesa Trybunału upłynęła w grudniu ubiegłego roku, zatem konieczne są wybory nowego prezesa.
Na 30 maja prezes Przyłębska zaplanowała kolejną rozprawę wymagającą pełnego składu. a dotyczącą skargi prezydenta na ustawę o Sądzie Najwyższym. Ale w tej chwili i ona stoi pod znakiem zapytania.
Trzeba przyznać się do błędu
PiS najwyraźniej nie wie, jak przełamać pat w Trybunale Konstytucyjnym. Stąd pomysł, by uchwalić ustawę, która obniża liczbę sędziów wymaganych do orzeczeń w pełnym składzie do 9 osób.
– To jest jedyny sposób, żeby odblokować Trybunał – mówi w rozmowie z „Wprost” Marek Ast, poseł PiS, przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. I dodaje, że to jest rozwiązanie techniczne, które obowiązywało do 2016 roku, zatem można do niego wrócić.
Chichotem historii jest to, że PiS weszło na minę, którą podłożyło pod Trybunał Konstytucyjny prof. Andrzeja Rzeplińskiego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.