Małe kroki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wola kościelnych hierarchów jest ważniejsza od zdania większości Polaków - uważają politycy PiS.
Zadziwiające jak wielkie są wpływy Kościoła Katolickiego w Polsce. Mimo, iż ponad połowa Polaków (według sondażu Pentora) nie chce wliczania oceny z religii do średniej, to pełni frazesów o "demokracji" i "szacunku dla woli większości" politycy są skłonni takie prawo wprowadzić. Dlaczego tak się dzieje? Politycy prawicy uważają Kościół Katolicki za swojego naturalnego sojusznika w walce z lewicą i liczą na to, że dostojnicy kościelni uznają ten nieformalny sojusz i odwdzięczą się, namawiając wiernych do głosowania na najbardziej przychylne kościołowi partie. Wniosek o wliczanie oceny z religii do średniej to jednak tylko kontynuacja polityki "małych kroków", czyli wysuwania co jakiś czas niewielkich żądań, które w długim okresie sprawiają, że wpływy kościoła z roku na rok się zwiększają.

Kiedy w 1990 r. rząd Tadeusza Mazowieckiego wprowadził religie do szkół, przedstawiciele kościoła zastrzegali się, że nie chcą by państwo płaciło katechetom a o wliczaniu stopnia z religii nikt nawet nie śmiał wspominać. Po kilku latach dostojnicy kościelni pozwali skarb państwa do sądu i zażądali pieniędzy dla nauczycieli religii, po czym przenieśli katechetów na garnuszek podatników. Warto także zauważyć, że z pieniędzy podatników finansowane są kościelne szkoły wyższe oraz to, że kościół katolicki otrzymuje 100 proc. wartości zabranych mu przez komunistów mienia, podczas gdy na przykład Zabużanie tylko 20 proc. I to jest najlepszym miernikiem wpływów kościoła na politykę w Polsce.