Doniesienia z parafii w Szczytnikach w województwie wielkopolskim mroziły krew w żyłach. Od dwóch lat funkcję proboszcza w kościele pod wezwaniem bł. Bogumiła pełnił ksiądz Grzegorz Modrzyński. Dla parafian był to wyjątkowo ciężki czas.
Jak proboszcz utrudniał życie parafianom
Jak opisuje „Gazeta Wyborcza”, wierni składali mnóstwo skarg na duchownego. Twierdzili, że nie odnosił się do nich z szacunkiem a zamiast zachęcać do przychodzenia do świątyni, zniechęcał do wiary. Jako przykład podano m.in. historię chłopca, którego nie chciał dopuścić do sakramentu bierzmowania, ponieważ z powodu choroby nastolatek nie mógł uczestniczyć w jednym ze spotkań przygotowujących. Ksiądz do tego stopnia chciał utrudnić chłopcu życie, że robił problemy przy wydaniu zaświadczenia do innej parafii.
Co więcej, na drzwiach parafii pojawiła się zaskakująca tabliczka. Widniał na niej napis: Uwaga! Teren prywatny. Z powodu wysokiej ceny amunicji brak strzałów ostrzegawczych. Obok narysowano broń oraz kilkanaście pocisków. Ten gest proboszcza przelał szalę goryczy. Oburzeni wierni zerwali tabliczkę a w jej miejsce powiesili inną, na której napisano, że jest to teren parafialny a nie prywatny.
Interwencja u biskupa
W sprawie księdza Modrzyńskiego interweniowała kilkukrotnie rada parafialna. Podczas spotkań z biskupem domagano się odwołania kapłana i powołania w jego miejsce poprzedniego proboszcza – księdza Mariusza Buczka.
Ostatecznie po wspólnym spotkaniu, w którym oprócz rady parafialnej wzięli udział mieszkańcy i biskup, ksiądz podjął decyzję o rezygnacji z funkcji proboszcza. Została ona przyjęta przez kościelnego hierarchę. Ks. Grzegorz Modrzyński ma pozostać w parafii do końca lipca. Na razie nie wiadomo, jaka będzie jego dalsza przyszłość.
Czytaj też:
Ksiądz miał bić ministrantów sznurem od sutanny. Szokująca relacja 13-latkaCzytaj też:
W krakowskim autobusie doszło do rękoczynów. Zaczęło się od… „Barki”
