Szef BBN uspokaja: Ryzyko związane z elektrownią zaporoską jest dla Polski minimalne

Szef BBN uspokaja: Ryzyko związane z elektrownią zaporoską jest dla Polski minimalne

Chłodnie kominowe Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej
Chłodnie kominowe Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej Źródło:Shutterstock / Ihor Bondarenko
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera odniósł się do możliwych zagrożeń związanych z wysadzeniem elektrowni atomowej w Zaporożu. Jego wypowiedź może uspokoić Polaków.

– Informacje o materiale pirotechnicznym w rejonie elektrowni zaporoskiej mieliśmy już w poprzednich miesiącach. Najważniejsze z punktu widzenia Rzeczypospolitej, z punktu widzenia frontu i bezpieczeństwa mieszkańców okolic Zaporoża jest to, że elektrownia atomowa od września znajduje się w stanie wygaszenia – stwierdził na antenie Polsat News Jacek Siewiera.

– Ryzyko związane z rozprzestrzenieniem w razie ewentualnego uszkodzenia sarkofagu ma charakter ograniczony do kilkudziesięciu kilometrów. Ryzyko po stronie polskiej jest minimalne albo żadne – dodał.

– Ewentualny incydent na terenie wygaszonych reaktorów nie będzie miał w żadnej mierze porównywalnej do Czarnobyla skali. (…) Nawet mieszkańcy terenów przygranicznych mogą się czuć bezpiecznie. (…) Groźby mają charakter wyłącznie psychologiczny – uspokoił Siewiera.

Szef BBN: Wysadzenie elektrowni przez Rosję byłoby niezrozumiałe

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego zwrócił jednak uwagę na fakt, że mimo wszystko ewentualne uszkodzenie elektrowni stanowi bardzo poważne, choć ograniczone terytorialnie, zagrożenie dla Ukrainy. Nie widzi jednak powodu, dla którego Rosja miałaby się zdecydować na taki ruch.

– Z punktu widzenia wojskowego jest to niezrozumiałe jakie korzyści mogłoby z tego wynikać. Przyniosłoby to więcej strat siłom rosyjskim niż potencjalnych strat po stronie ukraińskiej. Nawet biorąc pod uwagę ewentualne warunki klimatyczne w tym terenie – powiedział Siewiera.

Szef BBN: Nie będzie potrzeby podawania tabletek z jodem

Gość Wydarzeń skomentował także przygotowanie strony polskiej do ewentualnego zagrożenia ze strony elektrowni w Zaporożu.

– Przede wszystkim jest to element właściwego wykrywania ryzyka zarówno we współpracy ze stroną ukraińską jak i pozostałych naszych sąsiadów, którzy mają możliwość wykrywania ewentualnego skażenia na bardzo wczesnym etapie. Jeśli ono tylko wzrośnie, nawet nie przekraczając norm, będzie ono wykrywane – stwierdził szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

– Na terytorium Rzeczypospolitej takie monitorowanie należy do Polskiej Agencji Atomistyki, która dysponuje bardzo rozwiniętą siecią – dodał Siewiera. Zaznaczył także, że nawet jeśli dojdzie do wybuchu elektrowni, to niepotrzebne będzie stosowanie tabletek jodu. – Stosowanie tabletek jodu nie znalazłoby tutaj zastosowania. W wygaszonych reaktorach nie ma już jodu, przed którym te środki profilaktyczne miałyby ochraniać – poinformował.

Czytaj też:
Trwa przerzucanie wagnerowców na Białoruś? Doniesienia o budowie pierwszej bazy
Czytaj też:
Brytyjskie samoloty zbliżyły się do granic Rosji. Chodzi m.in. o myśliwce Typhoon