Mateusz Morawiecki skrytykował PO. „Mielibyśmy Grupę Wagnera w dwie godziny w Warszawie”

Mateusz Morawiecki skrytykował PO. „Mielibyśmy Grupę Wagnera w dwie godziny w Warszawie”

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło:PAP / Artur Reszko
Mateusz Morawiecki na polsko-białoruskiej granicy zwracał uwagę m.in. na zaporę. Premier dywagował, jak wyglądałby kryzys migracyjny, gdyby to PO wygrała wybory w 2019 r.

pojawił się na polsko-białoruskiej granicy. – Od ponad dwóch lat Polska doświadcza hybrydowego ataku na naszą wschodnią granicę. To nie są żarty, nieliczne próby przekraczania tej granicy w sposób nielegalny. To jest zaplanowana akcja naszych wrogów, białoruskiego KGB i rosyjskiego FSB, które chcą zniszczyć nasz spokój – zaczął szef rządu.

Premier podkreślił, że od początku 2023 r. miało miejsce ponad 16 tys. prób przekroczenia granicy polsko-białoruskiej wbrew przepisom przez nielegalnych migrantów. – To jednoznaczny sygnał, co stałoby się tutaj na wschodniej granicy, jeżeli nie doprowadzilibyśmy do jej zabezpieczenia – kontynuował Morawiecki. Szef rządu przypomniał, że przeciwnicy polityczni PiS głosowali przeciwko zaporze.

Morawiecki uderzył w Tuska na polsko-białoruskiej granicy. „Jego posłowie biegali z reklamówkami”

– W momencie, kiedy zaczynał się wielki kryzys migracyjny, kiedy dziesiątki tysięcy migrantów szturmowało polską granicę, pan proponował dostarczać kanapki na granicę. Jego posłowie biegali z reklamówkami, obrażali polski mundur, a on sam mówił, że mamy do czynienia z kryzysem humanitarnym – mówił Morawiecki.

Premier zaznaczył, że chodzi o kryzys bezpieczeństwa, który wywołała Rosja. Zdaniem Morawieckiego atak na polską granicę Aleksandra Łukaszenki i sztucznie wywołany kryzys migracyjny był preludium wojny w Ukrainie i wstępnym etapem ataku. – Polska miała zostać położona pokotem, jak domek z kart. Dziesiątki tysięcy migrantów tym szlakiem miały iść na Zachód, część z nich miała zostać w Polsce. To nam gotowali poprzednicy nasi, przeciwnicy polityczni z PO – powiedział szef rządu.

Premier o „bezbronnej Polsce”. „PO pytałaby się Berlina, czy można bronić granicę”

Morawiecki przekonywał, że gdyby PO wygrała wybory w 2019 r., na ulicach polskich miast były dziesiątki lub setki tysięcy nielegalnych migrantów na ulicach. Premier zarzucił Platformie Obywatelskiej zamykanie jednostek wojskowych. Wywołał będącego Tuska w Ostródzie, aby odniósł się do tej kwestii. Morawiecki grzmiał, że plany wojskowe PO zakładały obronę na Wiśle. – PO, która pytałaby się Berlina, czy można bronić granicę, tutaj na wschodzie, grająca w jej orkiestrze – dodał.

Szef rządu zwrócił również uwagę na potencjalne zagrożenie ze strony obecnej w Białorusi Grupy Wagnera. Określił, że są to „wyjątkowo niebezpieczni, bezlitośni i bezwzględni najemnicy”. Podkreślił, że gdyby nie ochrona polskich granicy mielibyśmy prywatną firmę wojskową Jewgienija Prigożyna „w dwie godziny w Warszawie”. Morawiecki zarzucił Tuskowi, że ten nie chciał bronić polskiej granicy. – To wyjątkowo niebezpieczny szkodnik, likwidator polskiego społeczeństwa – scharakteryzował lidera PO.

Czytaj też:
Kaczyński o Tusku i osłabianiu granicy. „Realizacja zapotrzebowania Niemiec”
Czytaj też:
Wagnerowcy przy granicy z Polską. „Od lat słyszę strzały, wybuchy. Dla nas to normalne”