Ośrodek leczniczy w Kamieńcu. Wstrząsające relacje dzieci

Ośrodek leczniczy w Kamieńcu. Wstrząsające relacje dzieci

zastrzyk
zastrzyk Źródło:Pexels / RF._.studio
Zamiast pomocy psychiatrycznej znęcanie i znieważanie. Kary za śmiech. Izolatki i kaftany. Horror w ośrodku w Kamieńcu trwał lata. Nie wiadomo jednak czy się skończył.

Artykuły o ośrodku „Pałac Kamieniec” na Śląsku pojawiają się od kilku lat. Niemal równie często zmieniają się tam kadry. W teorii dzieci mają otrzymywać tam pomoc, leczenie. Trafiają tam z placówek wychowawczych i rodzin zastępczych z całej Polski. Zamiast tego spotkał ich jeszcze większy ból.

Jak informuje Onet, już w zeszłym roku zakończyło się jedno ze śledztw prokuratury, które wykazało szereg, delikatnie mówiąc, nieścisłości. Część personelu znęcała się nad przebywającymi w ośrodku dziećmi. Przemoc, znieważenie, naruszanie nietykalności cielesnej były na porządku dziennym.

Nowy prezes wprowadził zmiany

Ostatnia zmiana prezesa nastąpiła pod koniec maja br. Został nim Zbigniew Bajkowski.

– Przychodząc tu do pracy zastałem zaniedbane dzieci. Na oddziale panowała wszawica, wszędzie lepiący się brud, podopieczni byli niewłaściwie żywieni. Dzieci skrajnie rozchwiane emocjonalnie, które przejawiały autodestrukcję, jak i agresję wobec siebie i personelu – mówił Bajkowski w rozmowie z Onetem.

Nowy prezes „oczyścił” kadry ośrodka, które „źle wpływały swoimi działaniami na podopiecznych”. Pomimo tej zmiany do prokuratury wpłynęło zawiadomienie, według którego do nadużyć miało dochodzić już po zmianie prezesa. Miała napisać je jedna z pielęgniarek odsunięta przez Bajkowskiego.

Wstrząsająca relacja dzieci

To właśnie ona miała być jedną z osób, które najgorzej traktowały dzieci. Do redakcji Onetu wpłynęło nagranie, na których dzieci opowiadają jak były przez nią traktowane.

„Pani Ola, która tu jeszcze niedawno pracowała, wzięła mnie do dyżurki i za to, że się zaśmiałem, dostałem zastrzyk w udo. Ale nie robiła normalnie, tylko wbijała przez spodnie i kręciła igłą w środku tak, że miałem sińce. Jak płakałem, to mówiła do wszystkich "patrzcie, jaki chojrak" – mówi na nagraniu jedno z dzieci

„Jak poszedłem w pasy, zapięła tak, że mi krew nie dopływała. Na drugi dzień miałem całą siną rękę. (...) Powiedziała, że mam covida i zamknęła mnie w pokoju na klucz. Jadłem tylko ryż, sucharki i herbatę. Powiedziała mi, że mnie brzuch boli i się czymś zatrułem, a tak naprawdę nic mi nie było” – kontynuuje.

„Jak tu przyszedłem nowy, to za śmianie się przy lekach dostałem pięć zastrzyków naraz: w łydkę, dwa w uda i dwa w tyłek. Spałem cały dzień. A jak się obudziłem, to dostałem kolejny zastrzyk za to, że się nie obudziłem na czas” – opowiada na nagraniu jedno z dzieci, które leczyło się w ośrodku” – dodaje drugie.

Pielęgniarka zawiadamia prokuraturę

Zdaniem pielęgniarki, o której mowa na nagraniu, słowa wszystkich sześciu dzieci, które zabrały głos na nagraniu, to łgarstwa. Manipulować ma nimi aktualny personel. „"Wobec pracowników Ośrodka, którzy spreparowali nagrania oraz inne kłamliwe dokumenty, wykorzystując chore dzieci z zaburzeniami psychicznymi, podejmę kroki prawne w postaci złożenia doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa, co niezwłocznie uczynię” – napisała w oświadczeniu przesłanemu Onetowi pielęgniarka.

Aktualnie prowadzone przez prokuraturę dwa śledztwa. Pierwsze z nich, to to kontynuowane zajmujące się jeszcze poprzednim personelem i utrzymywane od dwóch lat. Drugie wszczęte zostało po wiadomości otrzymanej od byłej pielęgniarki i dotyczy psychicznego i fizycznego znęcania się nad podopiecznymi.

Źródło: Onet.pl