Student skatował nastoletniego kolegę. Nagranie ze zbrodni jest „nieludzkie”

Student skatował nastoletniego kolegę. Nagranie ze zbrodni jest „nieludzkie”

Rozprawa sądowa
Rozprawa sądowa Źródło:Shutterstock / DarSzach
Przed sądem stanął 21-letni Dawid F., który w listopadzie 2021 roku skatował 17-letniego Mateusza i nagrał swoją ofiarę telefonem. Prokuratura chce, by spędził w więzieniu 25 lat. Obrona przekonuje, że morderca nie pamięta zdarzenia.

Jednym z najważniejszych dowodów w procesie studenta Politechniki Gdańskiej jest nagranie, które on sam wykonał telefonem. Widać na nim, jak 21-latek zadaje kolejne ciosy leżącemu bezwładnie koledze, 17-letniemu Mateuszowi. Prokuratura podkreśla, że w tamtym momencie ofiara nie była już w stanie się bronić, ani nawet odpowiadać na pytania swojego oprawcy.

Student skatował kolegę. Końcówkę tortur nagrał

– To nieludzkie, bezwzględne i okrutne – komentował prokurator Wojciech Markiewicz. – Gdyby nie to nagranie, trudno byłoby uwierzyć, że ten młody człowiek, student prowadzący względnie normalne życie, jest do tego zdolny – podkreślał. Zaznaczał przy tym, że nagrano jedynie część z okrucieństw, jakie oprawca zgotował swojej ofierze.

– Z nagrania wynika, że oskarżony bił pokrzywdzonego, przemieszczał po podłodze, rozbierał, patrzył, jak umiera. Pokrzywdzony był w stanie wegetatywnym, nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie. Doprowadzony do stanu bezbronności leżał i krztusił się własną krwią – opisywał.

Obrona zrzucała winę na narkotyki

Obrońca Dawida F. przyznał, że był przerażony, gdy dowiedział się o istnieniu nagrania. Obejrzał je wielokrotnie i podkreślał, że nie ma na nim rzekomego skakania po głowie, a jedynie wiele pytań. – Z nagrania wynika, że tak naprawdę nie rozumie, co dzieje się z pokrzywdzonym. Nie grozi mu śmiercią. To dowodzi, że jego zamiarem nie było zabójstwo – przekonywał.

– Wierzę, że mój klient nie pamięta, co się wydarzyło. To ja przekazałem mu wiadomość, że Mateusz nie żyje. Nigdy nie zapomnę tego strachu, bólu, żalu i lęku, które przebiegały przez jego twarz – opowiadał adwokat Jędrzej Kwiczor. Dodawał przy tym, że jego klient nie wypiera się zadania śmiertelnych ciosów. – Ale to nie oznacza jeszcze, że było to zabójstwo, i to ze szczególnym okrucieństwem – stwierdził.

Winę za całe zdarzenie pełnomocnik Dawida F. zrzucał na narkotyki. Tłumaczył, że w mieszkaniu było mnóstwo niebezpiecznych narzędzi do dyspozycji, a 21-latek nie zdawał sobie sprawy z tego, co się dzieje. – Mój klient nie jest zepsutym człowiekiem, z którym nic nie da się już zrobić. Dożywocie czy 25 lat to kary eliminacyjne, stosowane, gdy nie ma możliwości resocjalizacji – dodawał.

Rodzina zmarłego domagała się najwyższej kary

Prokurator nie wnioskował o dożywocie właśnie ze względu na młody wiek Dawida. Domagał się tego jednak pełnomocnik rodziny ofiary. Matka 17-latka przyznaje, że ten oszukiwał ją w sprawie narkotyków. Jej zdaniem to Dawid F. sprowadził jej syna na złą drogę. Przed sądem przyznał, że zażył dwie dawki clonazepamu, a w jego krwi wykryto jeszcze syntetyczny narkotyk 3-CMC.

– Jeśli ktoś chce pobić, a nie zabić, to całe mieszkanie nie jest potem we krwi – mówił adw. Radosław Szczepaniak, pełnomocnik rodziny. Także prokurator zwracał uwagę na 23 obrażenia zadane ofierze, przy ani jednym u oskarżonego. Na przeprosiny ze strony Dawida F. matka Mateusza zareagowała okrzykiem: „Dlaczego nie przestałeś? Ty zniszczyłeś swoje życie, zniszczyłeś życie nam!”. – Błagam o szansę i sprawiedliwy wyrok – zakończył swoją mowę 21-latek.

Wyrok zostanie ogłoszony w czwartek 14 września

Czytaj też:
Jest oskarżona o zabójstwo 1,5-miesięcznej córki. Została zwolniona z aresztu
Czytaj też:
Śmiertelne pobicie na Mazurach. Zatrzymano dwóch nastolatków

Opracował:
Źródło: Gazeta Wyborcza