Kulisy poszukiwań Grzegorza Borysa. „Nikt nie chce się tłumaczyć”

Kulisy poszukiwań Grzegorza Borysa. „Nikt nie chce się tłumaczyć”

Poszukiwania Grzegorza Borysa
Poszukiwania Grzegorza Borysa Źródło:Policja
Poszukiwania Grzegorza Borysa być może toczyły się dłużej, niż powinny. Dziennikarz RMF FM postanowił ujawnić kulisy całej akcji.

W artykule na portalu rmf24.pl podkreśla się, że z akcji poszukiwawczej Grzegorza Borysa nikt nie chce się wytłumaczyć. Żandarmeria Wojskowa powołuje się na tajemnicę śledztwa i odsyła do prokuratury, która z kolei przypomina, że zajmowała się sprawą zabójstwa dziecka, a nie poszukiwaniami. Od wszystkiego odcina się też policja, która wskazuje, że to żandarmeria miała wiodącą rolę w obławie.

Grzegorz Borys mógł zostać odnaleziony wcześniej?

Od momentu znalezienia ciała wiele osób zadaje sobie pytanie o decyzje, które wydłużyły poszukiwania o dwa tygodnie. Już pierwszego dnia psy tropiące zaprowadziły służby nad staw, w którym utonął Grzegorz Borys. Na jakiej podstawie stwierdzono, że mężczyzna zdołał opuścić to miejsce i kto uznał, że przeniósł się on do innej części parku?

Podkreśla się w tym miejscu, że mało prawdopodobne jest, by poszukiwany zdołał dotrzeć do lasu między Karwinami a Witominem, a później wrócić w okolice zbiornika Lepusz. Oba te miejsca odgradza bowiem węzeł trasy ekspresowej, droga miejska, krajowa oraz kilka osiedli.

Psy tropiące co pewien czas prowadziły nad staw

Nieoficjalne ustalenia reportera RMF FM mówią o stosowaniu przy poszukiwaniach psów tropiących, które szkolone były w nowoczesny sposób i umiały wyśledzić zapach pozostawiony nawet kilka tygodni wcześniej. Problem w tym, że Grzegorz Borys w jednym z trójmiejskich parków spędzał wiele czasu i biegał wielokilometrowe trasy. Informatorzy podkreślali też, że część z psów tropiących konsekwentnie prowadziła nad zbiornik wodny, w którym ostatecznie znaleziono zwłoki.

RMF FM ustaliło, że kwestia porzucenia równoległych poszukiwań w zbiorniku Lepusz wywołała kontrowersje w grupie pościgowej. Niektórzy chcieli dokładnie zbadać zbiornik, inni nalegali na podejmowanie kolejnych czynności. Dopiero znalezienie plecaka Borysa stało się argumentem, by wznowić prace poszukiwawcze, przerwane przez śmierć nurka Bartosza Błyskała w wypadku przy poszukiwaniach.

Czytaj też:
Płetwonurek zginął podczas poszukiwań Grzegorza Borysa. Są wstępne wyniki sekcji zwłok
Czytaj też:
Brał udział w obławie na Grzegorza Borysa. Zdradził, co utrudniało akcję

Opracował:
Źródło: RMF FM