Tusk w Unii może więcej? „Kamień milowy był jeden. Trudno nie nazwać tego hipokryzją”

Tusk w Unii może więcej? „Kamień milowy był jeden. Trudno nie nazwać tego hipokryzją”

Szefowa KE Ursula von der Leyen wita premiera RP Donalda Tuska na szczycie w Brukseli
Szefowa KE Ursula von der Leyen wita premiera RP Donalda Tuska na szczycie w Brukseli Źródło:PAP/EPA / Olivier Hoslet
Od ponad dwóch lat słuchaliśmy, że aby Polska mogła otrzymać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy oraz Funduszu Spójności, muszą zostać spełnione rygorystyczne kamienie milowe oraz zmiany ustawowe, przywracające praworządność. Teraz okazuje się, że kamień milowy był w rzeczywistości jeden - zmiana władzy. Donald Tusk samą „gwarancją polityczną“ zmienia podejście Unii do zamrożonych pieniędzy. Trudno nie nazwać tego inaczej niż hipokryzją.

Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, przywrócenie do pracy zawieszonych sędziów, powrót do rygorystycznie przestrzeganych i formalistycznie rozliczanych zasad praworządności. Tak z grubsza wyglądały wymagania Komisji Europejskiej zapisane na liście kamieni milowych, które Polska musiała wprowadzić w życie, aby zacząć myśleć o odblokowaniu niespełna 60 mld euro z KPO oraz 51 mld z Funduszu Spójności.

Od kwietnia 2021 r. negocjacje ciągnęły się bez wyraźnych postępów, i mimo spełnienia drugiego z wymienionych warunków, ustawa , nowelizująca system dyscyplinarny w Sądzie Najwyższym, utknęła w Trybunale Konstytucyjnym. Zatem – nawet mimo najlepszych chęci – Unia miała mieć skrępowane ręce.

Wystarczyło jednak, aby władzę w Polsce przejęła opozycja stworzona z KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, a premierem został Donald Tusk, aby percepcja Unii zmieniła się o 180 stopni.
Źródło: Wprost