Materiały z inwigilacji Pegasusem zostały uznane za nieważne. Sąd: Pozyskano je nielegalnie

Materiały z inwigilacji Pegasusem zostały uznane za nieważne. Sąd: Pozyskano je nielegalnie

Sędzia / zdjęcie ilustracyjne /
Sędzia / zdjęcie ilustracyjne / Źródło:Shutterstock / PawelKacperek
Sąd we Wrocławiu uniewinnił byłego funkcjonariusza ABW oskarżonego o podżeganie do ujawnienia tajemnicy. Wszystko przez to, że dowody wobec niego zostały pozyskane przez Pegasusa.

15 stycznia 2024 r. opublikowany został wyrok z uzasadnieniem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 11 maja 2023 r. ws. Katarzyny T. i Roberta J. Wyrok omówiła m.in. „Gazeta Wyborcza”. Funkcjonariuszka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przekroczyła uprawienia, ujawniając swojemu koledze za pośrednictwem komunikatora internetowego informacje niejawne o klauzuli „tajne”. Robert J. został z kolei oskarżony o podżeganie do ujawnienia tajemnicy.

Wobec Roberta J. Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek szefa CBA z 26 października 2018 r. zarządził kontrolę operacyjną (podsłuch). Została ona przedłużona na wniosek z 16 stycznia 2019 r. Funkcjonariuszka ABW poinformowała swojego kolegę o podsłuchu oraz przekazała mu kryptonim operacji, prowadzonej wobec niego i jego znajomego – cudzoziemca, którym również interesowały się służby. Chodzi o izraelskiego biznesmena, który chciał w Polsce produkować wodór.

Wrocławski sąd podkreślił, że aby stwierdził rzetelność procesu oskarżonych, trzeba najpierw odpowiedzieć na pytanie, czy materiały uzyskane w toku kontroli operacyjnej przeprowadzonej wobec Roberta J. mogły stanowić dowód, być wprowadzone do postępowania oraz w jaki sposób. Uznano jednak, że inwigilacja była nielegalna.

Materiały ws. Roberta J. nie zostały uznane jako dowód

Jak czytamy „szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego dwukrotnie nie wyraził zgody na udostępnienie Sądowi Apelacyjnemu pełnych wersji wniosków o zarządzenie i przedłużenie kontroli operacyjnej”. Materiały z inwigilacji wobec Roberta J. nie mogły być także uznane za dowód w sprawie, bo dane pozyskane w jej trakcie, przedstawiane jako materiał dowodowy w sprawie i obejmowały okres sprzed października 2018 roku, a więc postanowienia stołecznego sądu.

Wrocławski sąd uznał, że w takim wypadku inwigilacja zaczęła się przed tym, jak warszawski sąd wydał postanowienie. Druga opcja zakładała „wykorzystanie do pozyskania treści rozmów prowadzonych za pośrednictwem komunikatorów internetowych takiego środka technicznego, który umożliwiał dostęp do szerokiego spektrum danych z telefonu oskarżonego, w tym historycznych, bez jego wiedzy, ale także bez wiedzy operatora komunikatora”, a więc Pegasusa.

Zaznaczono, że zarówno Facebook, jak i szwajcarski operator serwisu mailowego, nie udostępniają danych w podobnych sprawach. „W przestrzeni publicznej pojawiły się informacje o wykorzystywaniu przez służby specjalne różnych państw, w tym europejskich, w tym w Polsce, oprogramowania do cybernetycznej inwigilacji izraelskiej firmy (...) o nazwie (...)” – brzmi fragment wyroku.

Pozyskanie danych przez Pegasusa nielegalne

Część jest utajniona, ale sąd powołał się na publikację o nazwie: „Dopuszczalność nabycia i używania w ramach kontroli operacyjnej określonego typu programów komputerowych (casus Pegasusa)”. Sąd podkreślił, że w związku z tym taki sposób pozyskania danych „nie może być uznany za dopuszczalny, w sytuacji gdy poważne wątpliwości budzi to, czy zastosowanie takiego środka techniki operacyjnej gwarantuje bezpieczeństwo i poufność oraz integralność pozyskiwanych danych”.

Wrocławski sąd przywołał wymagania przedstawione przez TK, jakie muszą spełniać przepisy ograniczające konstytucyjne wolności i prawa. Następnie ocenił, że przepisy „nie pozwalają uznać za dopuszczalne stosowanie przez służby takich środków inwigilacji, które wiążą się z omijaniem i przełamaniem zabezpieczeń urządzeń mobilnych oraz uzyskiwaniem w ten sposób dostępu do danych, w tym historycznych, wykraczających poza ramy czasowe zarządzonej kontroli operacyjnej”.

Sąd: Prawo do włamania się do systemów komputerowych jest w ustawie o ABW i Agencji Wywiadu

Zaznaczono, że oprogramowanie typu spyware daje pełen dostęp do urządzenia mobilnego w drodze włamania na telefon, a przepisy ustawy o CBA „nie zezwalają na tego rodzaju działania”. Dodano, że takie możliwości są zawarte jedynie w ustawie o ABW i Agencji Wywiadu. Sąd zwrócił również uwagę, że używanie programu Pegasus „nie gwarantuje bezpieczeństwa i poufności danych” i stwarza możliwość transferu danych np. do producenta oprogramowania.

Sąd we Wrocławiu argumentował także, ze zarządzenie kontroli operacyjnej jest możliwe tylko przy informacji o przestępstwie. Dodano, że stosowanie Pegasusa jest „zbyt daleko idącą ingerencją w prywatność”. Sąd uznał ostatecznie, że Robert J. nie podżegał Katarzyny T. i go uniewinnił. Z kolei funkcjonariuszka ABW została skazana, bo na pierwszym przesłuchaniu przyznała się do rozmów o tajemnicach.

Czytaj też:
Giertych zawiadamia prokuraturę. Chce uznania za pokrzywdzonych Tuska, Sikorskiego i Siemoniaka
Czytaj też:
Dwa postępowania ws. Pegasusa. P.o. prokuratora krajowego o szczegółach

Źródło: WPROST.pl / wroclaw.sa.gov.pl / Gazeta Wyborcza