J. Kaczyński: tych wyborów i tak byśmy nie wygrali

J. Kaczyński: tych wyborów i tak byśmy nie wygrali

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Nikogo nie wyrzucamy z PiS, ale nie mamy też zamiaru całować kogoś w rękę tylko po to, by z nami został. Niewykluczone, że jakiś poseł dostanie propozycję od PO i jego honor okaże się słabszy niż honorarium" - mówi premier Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Oto kilka istotnych stwierdzeń zawartych w tym wywiadzie:

Kto może odejść? - "Nie wiem, ale Maciej Płażyński wcześniej uczciwie nam powiedział, że nie wstąpi do naszego klubu. Wszyscy inni zobowiązali się na piśmie, że jeśli przestanie im się podobać u nas, to rezygnują z mandatu. To moralne zobowiązanie".

"Zdobyliśmy o 2 mln głosów więcej niż dwa lata temu, czyli zwiększyliśmy poparcie o dwie trzecie". (...) "Zaczynaliśmy z poparciem około 20 procentowym, skończyliśmy na 32 procentach i to przy tak wysokiej frekwencji, jakiej sobie nie wyobrażaliśmy".

"Jeszcze w czwartek w nocy, kładąc się spać, myślałem, że jeśli zdobędziemy 5 mln głosów, to wygramy. Zdobyliśmy więcej, a przegraliśmy. Nikt tego nie przewidział. Powodów było wiele. Po pierwsze moja wpadka w debacie z Tuskiem. Poszedłem na nią wymęczony, trochę chory i jednocześnie nieprzygotowany. I skończyło się źle. Druga sprawa, to że Aleksander Kwaśniewski swym zachowaniem odebrał LiD 3-4 procent poparcia i dorzucił je PO".

"Sądzę też, że zaszkodziła nam sprawa Beaty Sawickiej. Trzeba było dać sobie z tym spokój. Ale Mariusz Kamiński sądził, że jeśli ujawni kulisy akcji CBA już po wyborach, to nikt tego nie usłyszy. Był szczerze rozgniewany, bo oskarżano go o łajdacką robotę. A było, tak jak każdy mógł zobaczyć. To, że ta pani później odegrała swoją rolę ze łzami w oczach... Cóż, jest sporo pań, którym można zrobić krzywdę. Nie wydaje mi się jednak by pani Sawicka do nich należała. To bardzo mocna osoba".

"Błędem była zgoda na debatę (z Tuskiem - PAP). Lepiej było wysłuchać jeszcze parę razy od PO, że jestem tchórzem. Ale wyborów i tak byśmy nie wygrali. To, co maksymalnie mogliśmy osiągnąć, to mniej więcej remis z Platformą. Byłoby to dla nas rozwiązanie honorowe, ale władzy i tak byśmy nie utrzymali. Na to potrzebne było zdecydowane zwycięstwo nad PO. A to jak dziś już wiemy, było poza zasięgiem ze względu na słabość LiD i wielką kampanię mobilizacyjną przeciw nam. Najbardziej spektakularnym elementem tej kampanii była akcja telewizyjna "Idź na wybory - zmień Polskę", która trwała w TVP nawet podczas ciszy wyborczej".

"Rzeczywistość jest taka, że TVN bulgocze nienawiścią wobec PiS. Nie lepiej jest z Polsatem. Okazało się, że Tomasz Lis i jego następcy potrafią jeszcze bić na głowę TVN w tej zajadłości. Więc nawet jeżeli telewizja publiczna byłaby rzeczywiście pro-PiS-owska - a nie była - wiele by to nie zmieniło".

"Jacek Kurski zawsze uważał, że to on powinien prowadzić kampanię wyborczą. Bez wątpienia ma talent ale obawiam się, że po jego kampanii mielibyśmy smętne miny".

pap, ss