Marzena Tarkowska, „Wprost”: W jakiej sytuacji zgłaszały się do pana ofiary nękania? Czy byli to kobiety czy mężczyźni?
Jakub Zyna: Zdecydowanie częściej są to kobiety, które np. właśnie uwolniły się z toksycznego związku, nie odwzajemniły uczucia, bądź nawet nie były świadome, że jakaś osoba je tym uczuciem darzy. Osoby, które dopuszczają się stalkingu najczęściej mają zaburzenia psychiczne, towarzyszy im lęk przed odrzuceniem, są chorobliwie zazdrosne, z chorobą dwubiegunową, czy z osobowością narcystyczną nie znoszącą sprzeciwu.
Jeżeli mówimy komuś stanowcze „nie”, czujemy się zagrożeni, bądź po prostu nie życzymy sobie kontaktu, wiadomości itd. co komunikujemy wyraźnie ich nadawcy, a wciąż je otrzymujemy to musimy mieć świadomość, że w tej sytuacji stajemy się ofiarą stalkingu.
Należy zaznaczyć, że stalking jest przestępstwem za które zgodnie z Kodeksem karnym grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat. Ponadto, jeżeli w skutek tego uporczywego nękania dojdzie do targnięcia się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca może nawet na 15 lat trafić do więzienia.
Czy przypadkach, którymi pan się zajmował, stalker nękał swój „obiekt” na komunikatorach internetowych czy przeszedł do czynów, np. stał pod domem albo przychodził do miejsc, w których przebywała ofiara?
Już samo nękanie poprzez wysyłanie wiadomości na komunikatorach internetowych, portalach w social mediach, SMS-y czy nawet głuche telefony potrafią w ofierze stalkingu wywołać poczucie poważnego zagrożenia i lęku o bezpieczeństwo.
Stalker, czy ogólnie mówiąc – prześladowca, doskonale wie, kiedy taką wiadomość wysłać lub też co napisać, aby uderzyło to w najbardziej czuły punkt ofiary. Często są to osoby, które znają nas bardzo dobrze, od wielu lat i potrafią zaatakować w taki sposób, aby maksymalnie zburzyć spokój swojej ofiary.
Przykładem jest sprawa jednej z klientek, która przeżyła bardzo burzliwy rozwód. Były mąż za nic nie chciał dopuścić do rozwodu. Nie zgadzał się, aby kobieta odeszła, pomimo, że powodem tego była agresja i znęcanie psychiczne nad żoną. Mężczyzna posunął się nawet do założenia podsłuchu w domu, chociaż od dawna w nim nie mieszkał.
Pomimo upływu kilku lat od rozwodu, mężczyzna nie ułożył sobie życia i potrafił np. w święta Bożego Narodzenia, czy uroczystości rodzinne, wysyłać obraźliwe wiadomości, które potrafiły skutecznie zniszczyć ważny dla kobiety dzień i wywołać u niej stany bliskie załamaniu nerwowemu.
Muszę zaznaczyć, że nie jest to odosobniony przypadek, jest to wręcz powtarzająca się sytuacja. Innym częstym przypadkiem jest nękanie w miejscu pracy, wysyłanie do firmy anonimowych maili, telefony których efektem ma być np. podważenie naszej pozycji czy po prostu narobienie ofierze kłopotów.
Jakie działania podejmuje detektyw w razie takiego zlecenia? Czy chodzi o samo „nastraszenie” nękającego swoją obecnością czy też zebranie dowodów przestępstwa, np. zrobienie mu zdjęć w konkretnych miejscach?