Zgodnie z zapowiedzią, podczas spotkania z Tuskiem prezydent przedstawił mu informacje na temat Radosława Sikorskiego, kandydata na szefa MSZ.
"To są fakty, dla których pan Radosław Sikorski przestał być ministrem w rządzie PiS, przy dużym udziale prezydenta w tym zakresie. One są związane, nie z czymkolwiek z jakiejś odległej przeszłości pana Radosława Sikorskiego, ale z jego funkcjonowaniem jako ministra obrony narodowej" - powiedział na konferencji prasowej Kamiński.
"Jesteśmy trochę zdziwieni, że Tusk powiedział, iż prezydent przedstawił tylko subiektywne opinie. Prezydent przedstawiał fakty i opinie, które z tymi faktami się łączą" - powiedział.
Podkreślił, że "ze względu na ściśle tajny charakter niektórych informacji" dotyczących Sikorskiego, Tusk zapozna się z nimi dopiero, kiedy uzyska dostęp do takich informacji.
Jak dodał, jeżeli Tusk podtrzyma wolę powołania Sikorskiego na szefa MSZ, to "oczywiście prezydent go na to stanowisko powoła". Kamiński zaznaczył jednak, że jeżeli Tusk podejmie taką decyzję, to tym samym przejmie "pełną odpowiedzialność" za działania Sikorskiego.
Relacjonując przebieg rozmowy prezydenta z szefem PO, Kamiński mówił, że prezydent "przedstawił w ogólnych zarysach najważniejsze strategiczne kwestie dotyczące naszej polityki zagranicznej". L.Kaczyński - mówił - przedstawił swoje poglądy na rokowania w sprawie tarczy antyrakietowej oraz tzw. Karty Praw Podstawowych w Traktacie Reformującym UE.
Kamiński odpowiadając na pytanie, powiedział, że L.Kaczyński podczas spotkania nie pogratulował Tuskowi wygranej w wyborach, bo "ta rozmowa nie miała charakteru kurtuazyjnego, ale rzeczowy". "Nie było również przeprosin (ze strony Tuska wobec prezydenta)" - zaznaczył.
Według Kamińskiego rozmowa prezydenta z szefem PSL Waldemarem Pawlakiem dotyczyła kwestii związanych z tymi dziedzinami, którymi Pawlak będzie się zajmował jako ewentualny minister gospodarki.
W Pałacu Prezydenckim gościli też liderzy PiS Przemysław Gosiewski, Krzysztofa Putra i Marek Kuchciński. Jak mówił Kamiński, rozmawiano o "sytuacji w parlamencie". "Zarówno pan prezydent jak i liderzy PiS z pewnym zdumieniem i oburzeniem przyjęli fakt niewybrania na stanowisko wicemarszałka Senatu pana Zbigniewa Romaszewskiego" - powiedział. Dodał, że Kancelaria Prezydenta uznaje ten fakt "za niebezpieczny precedens, w którym odbiera się opozycji prawo do posiadania wicemarszałka w Senacie, ale - co być może jeszcze ważniejsze - w jakiś sposób próbuje się upokorzyć osobę legendarną i osobę o naprawdę zupełnie wyjątkowym formacie na polskiej scenie politycznej".
L. Kaczyński rozmawiał także z liderami LiD Wojciechem Olejniczakiem i Markiem Borowskim. "Była to konstruktywna rozmowa. W niektórych sprawach strony wyraźnie mają inne poglądy, ale o dziwo w niektórych, np. dotyczących szeroko rozumianej polityki społecznej, stosunku do podatku liniowego, okazało się, że istnieje bardzo duża zbieżność" - zaznaczył prezydencki minister.
Zapowiedział, że prezydent Kaczyński zamierza kontaktować się ze wszystkimi klubami parlamentarnymi, zarówno rządowymi, jak i opozycyjnymi. Zamierza - jak powiedział - prowadzić aktywną politykę w tym zakresie.
"Wolą prezydenta Kaczyńskiego nie jest rozbijanie nowo wybranego parlamentu" - oświadczył Kamiński. "Pan prezydent powiedział bardzo wyraźnie, że nie będzie szukał żadnych kruczków prawnych do rozwiązywania parlamentu" - powiedział Kamiński. Jak dodał, L.Kaczyński nie uważa za stosowne, by wybory w Polsce odbywały się co kilka miesięcy.
Prezydencki minister zwrócił w tym kontekście uwagę, że nawet jeżeli budżet państwa nie zostaje uchwalony w terminie przewidzianym przez konstytucję, to prezydent może, a nie musi, rozwiązać parlament.
We wtorek rano w "Sygnałach Dnia" szef klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział, że premier Kaczyński "zostawił w trudnej sytuacji przyszłego premiera, przyszły rząd i parlament", dlatego że "po raz pierwszy się zdarzyło, że premier odchodzącego rządu w nowej kadencji Sejmu nie przedstawił projektu budżetu".
"27 września premier przesłał do Sejmu projekt budżetu na 2008 rok i od tego momentu biegną cztery miesiące. Ale na tym budżecie nie można pracować, dlatego że jest nowa kadencja parlamentu (...) i znaczna część prawników mówi wyraźnie, że w nowym parlamencie musi się pojawić nowy projekt budżetu" - mówił polityk PO.
Kamiński odnosząc się do słów Chlebowskiego podkreślił, że "to budzi trwogę, jeżeli poseł, który zasiadał w poprzedniej kadencji (Sejmu) nie ma pojęcia o tym, że rząd już budżet ma".
Jak przyznał jednak, część ekspertów konstytucyjnych skłania się do opinii, że w przypadku projektu budżetu ma zastosowanie zasada dyskontynuacji i że w związku z tym rząd musi złożyć projekt budżetu na przyszły rok ponownie.
Zgodnie z konstytucją, Rada Ministrów przedkłada Sejmowi projekt budżetu do 30 września. Konstytucja mówi też, że jeżeli ustawa budżetowa nie będzie przekazana do podpisu prezydenta w ciągu 4 miesięcy od złożenia projektu do Sejmu, prezydent może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.
Według Kamińskiego, rozmowy liderów partyjnych z prezydentem przebiegały w konstruktywnej atmosferze.ab, pap