300 tys. zł grzywny albo areszt dla Sawickiej

300 tys. zł grzywny albo areszt dla Sawickiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
300 tysięcy złotych w ciągu 7 dni musi wpłacić Beata Sawicka, była posłanka PO, oskarżona o przestępstwa korupcyjne, jeżeli chce uniknąć trzymiesięcznego aresztu - zdecydował Sąd Okręgowy w Poznaniu.

Sąd zmienił zaskarżone przez prokuraturę postanowienie Sądu Rejonowego w sprawie Beaty Sawickiej o niezastosowaniu aresztu. "Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec oskarżonej tymczasowego aresztowania pod warunkiem" - poinformował rzecznik SO Jarema Sawiński.

W ciągu 7 dni Sawicka ma wpłacić 300 tys. złotych. "Jeżeli to poręczenie majątkowe zostanie wpłacone w tym terminie, aresztowanie nie będzie stosowane. Jeżeli Beata Sawicka nie wpłaci tej kwoty, wówczas sąd będzie zmuszony zastosować wobec niej ten środek zapobiegawczy" - powiedział Sawiński.

Wcześniej Sąd Rejonowy uznał, że wystarczającymi środkami zapobiegawczymi zastosowanymi wobec Sawickiej będą zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny. "Zdaniem Sądu Okręgowego, w sytuacji, gdy Polska w grudniu wchodzi do strefy Schengen, zakaz opuszczania kraju będzie środkiem iluzorycznym" - dodał rzecznik sądu.

"Sąd Okręgowy uznał, że nie zachodzą przesłanki w postaci obawy matactwa za przestępstwa związane z zarzutami postawionymi Beacie S. Uznał, że może istnieć taka obawa w przypadku ewentualnych nowych zarzutów stawianych podejrzanej" - poinformował z kolei prokurator Andrzej Laskowski. Według niego sąd potwierdził wniosek prokuratury, że Beacie S. grozi realnie wysoka kara. "Katalog przestępstw, jaki będzie zarzucony Beacie Sawickiej prawdopodobnie nie jest katalogiem zamkniętym. Zarzuty mogą być poszerzone" - dodał Laskowski. Zdaniem prokuratury, kwota 300 tys. zł. rzeczywiście zabezpieczy tok prowadzonego postępowania karnego.

"Jest to kwota zaporowa i nieadekwatna. Jeżeli stosuje się taki środek zapobiegawczy, to musi być on w jakiejś proporcji nie do kary, ale do majątku oskarżonego. Sąd mógł spokojnie przyjąć proponowane przez nas poręczenie czyli 100 tys. złotych. To jest też bardzo wysokie poręczenie" - powiedział z kolei PAP adwokat Sawickiej, Aleksander Pociej.

Stwierdził też, że Beata Sawicka jest "zdruzgotana" decyzją sądu. Była posłanka pojawiła się w poniedziałek w poznańskim sądzie i uczestniczyła w rozprawie. W przerwie, w czasie której sąd podejmował decyzję w jej sprawie, opuściła budynek unikając rozmowy z dziennikarzami. "Teraz mamy tydzień. W tym czasie Beata Sawicka i jej bliscy będą się starać się o pieniądze" - dodał jej adwokat.

Beata Sawicka jest podejrzana o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia.

Sawicka została zatrzymana na początku listopada w jednym z hoteli na terenie Poznania przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Następnie została przewieziona do poznańskiej prokuratury, gdzie postawiono jej zarzuty.

Sąd Rejonowy uznał, że zatrzymanie posłanki było bezzasadne. Nie zdecydował również o zastosowaniu wobec niej aresztu.

W tej samej sprawie na początku października aresztowano burmistrza Helu Mirosława W., któremu prokuratura zarzuca, że w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjął korzyść majątkową w wysokości 150 tys. zł i wartościowy zegarek w zamian za działanie niezgodne z prawem.

Beata Sawicka i Mirosław W. zostali zatrzymani w październiku przez funkcjonariuszy CBA w momencie przyjmowania łapówki za "ustawienie" przetargu na zakup 2-hektarowej działki na Helu. Miał na niej powstać kompleks rekreacyjno-hotelowo-wypoczynkowy.

pap, ss