Daniel Olbrychski znów weźmie ślub? „Okazja jest, ludzie są”

Daniel Olbrychski znów weźmie ślub? „Okazja jest, ludzie są”

Daniel Olbrychski
Daniel Olbrychski Źródło: Newspix.pl / Antoni Byszewski
– Jak patrzę wstecz wydaje mi się, że w moim życiu najważniejsze były związki z kobietami. Było ich kilka: trzy z nich są matkami moich dzieci i jeszcze dwie, bardzo ważne, z którymi dzieci nie miałem – wyznał w rozmowie z „Wprost” Daniel Olbrychski. Kontynuując wątek prywatny, dodał: – Stoi przede mną szansa drugiego ślubu kościelnego. Może, może, chociaż mam wiele pretensji do Kościoła jako instytucji… Ale jest na szczęście kilku nadzwyczajnych kapłanów. Okazja jest, ludzie są, spokojnie mógłbym przed ołtarzem powtórzyć te najważniejsze słowa przysięgi małżeńskiej.

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz, „Wprost”: Czy my jesteśmy „rozumnym” narodem?

Daniel Olbrychski: Aktor ma przewagę nad normalnym człowiekiem. Ta nasza nienormalność w tym wypadku działa na naszą korzyść, bo możemy się wesprzeć wspaniałymi cytatami literatów i wieszczów. Norwid w jednym z ze swoich listów tak rzecze: My pochodzimy ze społeczeństwa jedynego na globie, w którym nie ma ani jednego czymkolwiek bądź wyższego obywatela, który by zelżonym od rodaków albo upoliczkowanym i nawet obitym nie był. I tu następuje lista: Zygmunt Krasiński w twarz na ulicy, Mochnacki Maurycy w twarz na ulicy, Zamoyski Władysław kijem na ulicy, Generał Bem kulą z pistoletu jako łotr i sprzedany, Mickiewicz Adam – jako agent moskiewski, Czartoryski Adam Skrzynecki – wszyscy!

Ja sam do tej listy dorzucam Andrzeja Wajdę, Lecha Wałęsę i Donalda Tuska.

Celność tych słów powtarza się w każdym pokoleniu; oto jest społeczeństwo polskie, które cechuje wielki patriotyzm. Ale głupi patriotyzm to jest niepotrzebny patriotyzm, szkodliwy, on nie powinien polegać na biciu się jak goryl w piersi, jaki to jestem silny, wszystkim dołożę i że nic piękniejszego poza narodem polskim na tym świecie nie ma.

Nawet nasza epopeja narodowa „Pan Tadeusz” jest jednym wielkim aktem bolesnego oskarżenia społeczeństwa polskiego, który wprawdzie kończy się ślubem Zosi i Pana Tadeusza, jest „Sto lat, sto lat” i „Jeszcze Polska nie zginęła”, koncert Jankiela i ostatni polonez, gdzie Dąbrowski w pierwszą parę prosi, to się kończy niby radośnie, niby to jest idealizacja Polski, ale tak naprawdę to jest okrutny paszkwil na nasze społeczeństwo.

Potrafimy opluwać i punktować, a potrafimy doceniać artystów?

Bo ja wiem? Czym to się wyraża? Tym, że rozdajemy autografy na ulicy? Z Jankiem Englertem radujemy się jedną rzeczą: że polskie teatry są pełne, bo różnie bywało. W tej chwili w modzie jest zażywanie sztuki, a moda to jest coś bardzo szlachetnego.

Dostosowywanie się do kolejnych szokujących czy ryzykownych zmian zawsze się bierze z czegoś racjonalnego, nie tylko z kaprysu. Moda na chodzenie do teatru cieszy mnie nie tylko dlatego, że z tego żyję, że ludzie płacą za bilety i chcą nas oglądać, to jest coś bardzo pozytywnego w głębszym sensie, że po latach szarości i braku wszystkiego na rynku, braku pieniędzy w kieszeniach, nastał radosny okres, kiedy staliśmy się społeczeństwem „hurrakonsumpcyjnym”.

Powiedział pan o głupim patriotyzmie, a co jest mądrym patriotyzmem?

Patriotyzm to przede wszystkim człowieczeństwo. Patriota to ktoś, kto potrafi się wzruszyć wierszem czy trenem Jana Kochanowskiego, ktoś, kto jest wrażliwy. Antoni Słonimski w „Ten jest z ojczyzny mojej” pisał: Ten, co o własnym kraju zapomina na wieść, jak krwią opływa naród czeski, bratem się czuje Jugosłowianina, Norwegiem, kiedy cierpi lud norweski – zacznijmy od tego.

Ale patriotyzm różne ma oblicza, bo patriota jakiegoś kraju może być wrogiem kraju innego. Dziś większość społeczeństwa globu jest patriotami Ukrainy. Z kolei statystyki mówią, że 78 proc. Rosjan popiera wojnę w Ukrainie i bandyckie decyzje ich prezydenta, ale tutaj trzeba wziąć zakładkę na zastraszenie i zmanipulowanie tego zniewolonego kraju.

Społeczeństwo rosyjskie to jest społeczeństwo niewolników.

Pochwala pan odcinanie się od kultury rosyjskiej?

Tu się zgadzam z moim przyjacielem Michaiłem Barysznikowem, który dramatycznie wypowiedział się na ten temat, pochwalając potępienie Rosji i jej polityki towarzyszące niemal całemu światu, równocześnie apelując: „Niech to się nie wyartykułuje pogardą i odwróceniem się plecami od kultury rosyjskiej”. Zgadzam się z Miszą.

Artykuł został opublikowany w 40/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.