Ukraińcy mówią o procesie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. IPN zarzuca manipulację

Ukraińcy mówią o procesie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. IPN zarzuca manipulację

Pomnik ofiar rzezi wołyńskiej na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie
Pomnik ofiar rzezi wołyńskiej na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie Źródło: krakow.ipn.gov.pl
Szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej (IPNU), Anton Drobowycz, ogłosił, że prace poszukiwawcze oraz ekshumacje mogą rozpocząć się w latach 2025–2026.

Drobowycz wskazał przy tym, że ukraińska strona wzięła pod uwagę dokumenty z 2019 roku, ponieważ od tego czasu nie otrzymała nowszych ze strony polskiej. Komentarz wywołał ostrą reakcję polskiego Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), który oskarżył Drobowycza o manipulację i dezinformację.

Ukraiński IPN podał datę ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Zarzuty Polski

Anton Drobowycz twierdzi, że ukraińska strona nie otrzymała nowych dokumentów dotyczących ekshumacji od 2019 roku. Według niego lista miejsc do badań m.in. we wsiach Ugły (obwód rówieński) i Puźniki (obwód tarnopolski), zawarta w pismach z 2019 roku, pozwala na rozpoczęcie prac w przyszłym roku i zakończenie ich do 2026 roku, pod warunkiem dobrej woli obu stron.

Polski IPN szybko odpowiedział na te słowa, zarzucając Drobowyczowi pomijanie kluczowych kwestii. IPN podał, że od 2017 do 2024 roku wystosowano dziewięć oficjalnych wniosków dotyczących prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych w 65 lokalizacjach (część z nich powtarza się ze względu na konieczność powielania kolejnych wniosków), w tym we wspomnianych Ugłach i Puźnikach.

Co więcej, specjaliści z polskiej instytucji są gotowi w ciągu 24 godzin przystąpić do działań, jeśli uzyskają stosowne zgody.

„Słowa Antona Drobowycza odczytujemy jako próbę zablokowania uzgodnionego między władzami Polski i Ukrainy procesu poszukiwań Ofiar Zbrodni Wołyńskiej. Strona polska działa zgodnie z obowiązującym na Ukrainie prawem, zawsze spełniając wszystkie warunki formalne” — napisało w oficjalnym komunikacie IPN.

Moratorium z 2017 roku i jego zniesienie

Anton Drobowycz w swej wypowiedzi stwierdził również, że nie ma i nie było żadnych przeszkód związanych z ekshumacją ofiar rzezi wołyńskiej. IPN wskazał, że również ta informacja nie pokrywa się z rzeczywistością.

W 2017 roku Ukraina wprowadziła moratorium zakazujące prowadzenia ekshumacji polskich ofiar konfliktów na jej terytorium. Decyzja ta była odpowiedzią na zdemontowanie przez Polaków pomnika Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) w Hruszowicach na Podkarpaciu. Pomnik UPA był od dawna przedmiotem kontrowersji, ponieważ uważano go za symbol upamiętniający formację odpowiedzialną za rzeź wołyńską.

Moratorium zostało oficjalnie zniesione dopiero w 2023 roku, podczas wspólnej konferencji prasowej ministrów spraw zagranicznych Polski i Ukrainy. Andrij Sybiha, ukraiński wiceminister spraw zagranicznych, zapewnił, że Ukraina nie widzi przeszkód dla przeprowadzenia prac ekshumacyjnych. Decyzja o zniesieniu zakazu została jednak odebrana przez niektórych ekspertów jako spóźniona i niewystarczająca, zwłaszcza w kontekście wieloletnich napięć między Warszawą a Kijowem.

Polityczne implikacje sporu

Spór o ekshumacje ma również wymiar polityczny. Polski wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że bez uregulowania kwestii upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej nie ma mowy o poparciu Polski dla wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. — Bez upamiętnienia polskich ofiar na Wołyniu nie ma mowy o wstąpieniu Ukrainy do Unii Europejskiej — oświadczył pod koniec sierpnia w rozmowie z Polskim Radiem wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.

Z kolei ukraińscy politycy, w tym prezydent Wołodymyr Zełenski, unikali jasnego stanowiska w tej sprawie, co było widoczne podczas wrześniowej wizyty polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w Kijowie.

Historyczne tło rzezi wołyńskiej

Rzeź wołyńska to jedno z najbardziej tragicznych wydarzeń w historii stosunków polsko-ukraińskich. Kulminacja wydarzeń miała miejsce 11 lipca 1943 roku, podczas tzw. krwawej niedzieli, kiedy oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) oraz Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN-B) zaatakowały polską ludność cywilną w 99 miejscowościach na Wołyniu.

Szacuje się, że w wyniku zorganizowanych masakr zginęło od 50 do 120 tysięcy Polaków, a także przedstawiciele innych narodowości, w tym Ukraińców, Rosjan, Żydów i Czechów.

Zbrodnie wołyńskie były częścią szeroko zakrojonej akcji oczyszczania etnicznego, prowadzonej przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1943–1945. Ich celem było usunięcie Polaków z terenów uznawanych przez OUN-B za „etnicznie ukraińskie”. Zbrodnie te do dziś stanowią poważną przeszkodę w relacjach polsko-ukraińskich, a pamięć o nich jest jednym z kluczowych punktów w polskiej polityce historycznej.

Próba dialogu i trudności w realizacji

Choć zniesienie moratorium w 2023 roku otworzyło drogę do dalszych rozmów, realizacja ekshumacji i upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej nadal napotyka liczne trudności. Ukraiński IPN, który formalnie nie odpowiada za wydawanie zgód na prace poszukiwawcze, wskazuje na konieczność współpracy z lokalnymi władzami i przestrzegania ukraińskiego prawa.

Polski IPN podkreśla jednak, że spełnia wszystkie wymagane formalności i oczekuje jedynie politycznej woli oraz zgody na podjęcie działań.

Warto również zaznaczyć, że relacje polsko-ukraińskie są obecnie kształtowane przez sytuację geopolityczną, w tym wojnę na Ukrainie. Polska, jako jeden z głównych sojuszników Ukrainy, wielokrotnie podkreślała swoje wsparcie dla ukraińskiej walki o niepodległość.

Jednak sprawa ekshumacji i upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej pokazuje, że nie wszystkie kwestie historyczne zostały rozwiązane, a dialog między Warszawą a Kijowem wciąż wymaga pracy.

Czytaj też:
Szef Ukraińskiego IPN o Karolu Nawrockim. Wskazuje na możliwy problem
Czytaj też:
Spięcie na konferencji Nawrockiego. Prezes IPN zapytany o urlop. „Nie zamierzam go spędzić z panem redaktorem”

Źródło: X, Polskie Radio, Onet.pl