Tusk krytykuje Fotygę

Tusk krytykuje Fotygę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemożliwe, żeby ktoś opowiadał takie rzeczy - w ten sposób premier Donald Tusk odniósł się do słów szefowej Kancelarii Prezydenta Anny Fotygi dotyczących zgody rządu na odblokowanie negocjacji Rosji w sprawie przystąpienia do OECD.

W opinii Anny Fotygi, Polska zmieniając obecnie politykę wobec Rosji, traci rolę lidera w regionie.

Według niej, nowy rząd zgadzając się na odblokowanie negocjacji Rosji w sprawie przystąpienia do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), zapomina o promowaniu takich krajów jak: Ukraina, państwa bałtyckie czy Gruzja.

"Sprzedajemy naszych przyjaciół" - powiedziała Fotyga w piątek w radiowych "Sygnałach Dnia". Dziennikarze pytali Tuska, jak ocenia te słowa b. minister spraw zagranicznych.

"Niemożliwe, żeby ktoś opowiadał takie rzeczy. Spytajcie gospodarzy dzisiejszego spotkania, jak oceniają naszą politykę i osobiście moje działania i wtedy będziecie mieli pewność, jak oceniają to nasi partnerzy na Litwie i sądzę, także w krajach bałtyckich. Jestem zupełnie spokojny o dobre skutki naszych działań" - powiedział Tusk, który w piątek przebywa z wizytą w Wilnie, gdzie spotkał się m.in. z prezydentem i premierem Litwy.

Fotyga stwierdziła także, że boi się, "że ekipa premiera Tuska chce idee i tradycje +Solidarności+ sprowadzić do poziomu komiksu, który później będzie można eksponować w muzeum karykatury".

Na późniejszej konferencji prasowej Tusk powtórzył: "Nie słyszałem tych słów. Te cytaty brzmią nieprawdopodobnie. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek odpowiedzialny w Polsce używał takich sformułowań".

"Jeśli rzeczywiście pani minister Fotyga takich sformułowań użyła, to sytuacja jest kłopotliwa. Nie wiem, jak to możliwie kulturalnie określić. Są to słowa i sformułowania całkiem bezpodstawne i całkiem nie sprzyjające tej współpracy" - dodał.

Dziennikarze pytali też Tuska - nawiązując do wywiadu wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka dla dziennika "Kommiersant" - czy rosyjskie koncerny energetyczne powinny brać udział w prywatyzowaniu polskich firm energetycznych.

"Z całą pewnością nie można we współczesnym świecie dyskryminować partnera gospodarczego ze względu na jego przynależność narodową. Natomiast trzeba oczywiście zachowywać ostrożność w takich sytuacjach" - podkreślił szef rządu.

Waldemar Pawlak zapewnił w piątek w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika "Kommiersant", że koncerny energetyczne z Rosji nie będą dyskryminowane na polskim rynku.

Poproszony o skomentowanie deklaracji polskiego wiceministra skarbu ("Kommiersant" nie precyzuje, którego z wiceministrów - PAP), że rosyjskie koncerny zostaną dopuszczone do udziału w prywatyzacji polskich obiektów energetycznych, Pawlak oświadczył, że "rząd Polski przestrzega zasady pełnej otwartości w sprawach prywatyzacyjnych".

"W tej dziedzinie postępujemy w pełnej zgodzie ze standardami przyjętymi w Unii Europejskiej" - powiedział.

Pawlak przypomniał, że "dyrektywy UE zwracają szczególną uwagę na konieczność oddzielenia produkcji i dystrybucji energii". "Szczególnie baczną uwagą zwracają na to, by operatorzy sieci energetycznych dawali jednakowy dostęp wszystkim uczestnikom rynku" - dodał wicepremier.

Zapytany, czy Polska zażąda czegoś w zamian za dostęp rosyjskich koncernów do polskiej energetyki, Pawlak odparł, że "zasady UE nie dopuszczają żadnych ograniczeń i dyskryminacji w dostępie do rynku". "To, że Rosja prowadzi rozmowy o przystąpieniu do OECD i WTO traktujemy jako dobry symptom" - oznajmił wicepremier.

ab, pap