Rynek pracy w Polsce jest przeciwko nim i każda zaleta pokolenia 40+ i 50+ jest w czasie rekrutacji obracana w wadę. Za bardzo doświadczeni zawodowo, za bardzo wykształceni. Szpakowaci, siwi. Do tego szybciej przywiązują się do firmy niż młodsze pokolenia, są lojalni, chcą się przystosować, nie skaczą z jednego miejsca pracy w drugie i mają mniej zobowiązań rodzinnych.
To oni wykorzystują B2B, freelancing, interim management, franczyzę. Chętnie korzystają z mediów społecznościowych i z bankowości elektronicznej. Płacą telefonem, zegarkiem, za chwilę przerzucą się na płatności tęczówką oka. Ale i tak wiek to w Polsce stygmat.
Trudne decyzje, ale niezbędne
Kiedy nie ma się do czego przyczepić, zawsze można powiedzieć, że ogólnie nie nadążają, w pracy tylko siedzą i czekają na emeryturę. Serio? Kto chciałby siedzieć przez najbliższe 10 – 20 lat? A jednak. Konkretne przygody w czasie rekrutacji opisał portal Infotuba. Na koniec można ich też nazwać „Silversami”, ale naprawdę są pokoleniem „Flexi”.
Kolejny raz będą musieli się wymyślić na nowo. Kluczem do przyszłości, zawodowego i finansowego powodzenia jest jedno słowo: "niezbędność". Będą nadal pracować, jeżeli do zawodowego doświadczenia dodadzą unikalne kompetencje lub jeżeli szybko zdecydują się na zmianę zawodu. To oznacza naukę, za którą trzeba zapłacić. I są na to sposoby.
Zerwij plaster bezradności
Im szybciej zapadnie decyzja o wyprzedzeniu nieuchronnego, tym lepiej. Ale nawet ludzie zaskoczeni zwolnieniem mają przed sobą przyszłość. Są trzy sposoby na to jak zapłacić za kurs, szkolenie, studia podyplomowe czy MBI cudzymi pieniędzmi: z Urzędu Pracy, z pożyczek na kształcenie, i z Erasmusa. Sprawdź więcej konkretnych szczegółów dotyczących finansowania.