Ćwiąkalski: mogę się oddać do dyspozycji premiera

Ćwiąkalski: mogę się oddać do dyspozycji premiera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost
Jest mi obojętne, kto i gdzie wykorzystał moją ekspertyzę - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Odniósł się w ten sposób do pytania, czy sporządziłby ekspertyzę, wiedząc, że będzie ona wykorzystana w procesie Dochnala.

Pytany w TVN, czy jest gotów oddać się do dyspozycji szefa rządu, Ćwiąkalski zapewnił: "jeżeli tylko premier uzna, że moje postępowanie było lub jest niestosowne, jestem gotowy w każdej chwili".

"Ważne jest, żeby opinia była uczciwa" - powiedział w czwartek minister o wydanej przez siebie opinii, opisanej przez "Dziennik". "Ona dotyczy teoretycznego zagadnienia, w ogóle się nie odnosi do faktów ws. Marka Dochnala. To jest bardzo skomplikowane, teoretyczne zagadnienie tzw. czynu ciągłego" - wyjaśnił Ćwiąkalski.

Minister dodał również, że nie żałuje, że tę opinię wydał.

O sprawie ekspertyz prawnych wystawionych przez Ćwiąkalskiego - jeszcze jako adwokata - dla aresztowanego lobbysty Marka Dochnala i jego współpracownika Krzysztofa Popendy, korzystnej dla nich obu, napisał czwartkowy "Dziennik". Wcześniej opozycja wypomniała ministrowi sprawiedliwości opinię, jaką sporządził w sprawie biznesmena Ryszarda Krauzego, któremu prokuratura zarzuciła złożenie fałszywych zeznań (gdy jako świadek zeznawał 14 lipca w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa) oraz o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku. Ćwiąkalski postawił w niej tezę, że śledztwo należałoby umorzyć.

Według "Dziennika", z analiz Ćwiąkalskiego w sprawie Dochnala i Popendy wynika, że jeśli oni sami ujawnili prokuratorom fakt wręczania łapówek, to nie powinni być za to karani. Ma to duże znaczenie w przypadku Dochnala, który opowiadał śledczym o korumpowaniu urzędników i sam siebie obciążał.

Jak powiedział Ćwiąkalski, problem polega na tym, że nikt nie analizuje treści tych opinii, tylko liczy się fakt, że zostały sporządzone. "Chętnie porozmawiam o treści tych opinii" - zapewnił minister na antenie TVN24.

Jak ustalił "Dziennik", o ekspertyzę do Ćwiąkalskiego zwróciła się Wanda Marciniak, która broni Popendy. Marciniak prowadzi kancelarię z Jackiem Gutkowskim, który jest adwokatem Dochnala. Bronią klientów w jednym procesie i ekspertyza została wykorzystana, by pomóc obu oskarżonym. Marciniak powiedziała gazecie, że Ćwiąkalski nie wiedział w jakiej sprawie pisze opinię, chodziło bowiem o interpretację przepisu, a nie o konkretną sprawę.

Bielan: odwołać Ćwiąkalskiego

Szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski powinien zostać odwołany - uważa rzecznik PiS Adam Bielan. Według niego, premier Donald Tusk popełnił poważny błąd, nominując Ćwiąkalskiego.

PiS "przestrzegał przed tego rodzaju konfliktem interesów jeszcze przed nominacją pana Ćwiąkalskiego na stanowiska ministra sprawiedliwości. To już jest cała seria" - powiedział Bielan w czwartek w radiowej "Trójce", odnosząc się do publikacji "Dziennika".

"Z całą pewnością mamy tutaj do czynienia z poważnym błędem, bardzo dużym błędem Donalda Tuska. Donald Tusk, mimo że zarzekał się, że nie chce na tym stanowisku +antyziobry+ powołał kogoś, kto jest dokładnie +antyziobrą+" - ocenił rzecznik PiS.

Jak dodał, Tusk nie powinien zgłaszać Ćwiąkalskiego na stanowisko ministra sprawiedliwości, a jeśli już to zrobił, "to powinien się do tego błędu przyznać i go naprawić". Dopytywany, czy oznacza to, że Ćwiąkalski powinien być odwołany, Bielan odparł: "tak".

"Wątpliwości wokół jego osoby mnożą się z dnia na dzień i lepiej przerwać ten proces dzisiaj, niż czekać kolejne kilka tygodni, kiedy dowiemy się o kolejnych faktach z adwokackiej przyszłości pana ministra" - podkreślił rzecznik.

Zapowiedział, że jeżeli PiS będzie składało wnioski nieufności w stosunku do ministrów gabinetu Tuska, to "Ćwiąkalski będzie jednym z pierwszych kandydatów".

pap, ss