Śledczy wyjaśnili, że postępowanie nie zostanie wszczęte, ponieważ nie doszło do popełnienia przestępstwa. Decyzja spotkała się z ostrą krytyką części polityków prawicy. Domagają się oni dymisji minister.
Barbara Nowacka i słowa o „polskich nazistach". Prokuratura zamyka sprawę
Pod koniec stycznia w Krakowie Barbara Nowacka wzięła udział w międzynarodowej konferencji poświęconej pamięci ofiar Auschwitz. W trakcie swojego przemówienia powiedziała: „Na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady”.
Wypowiedź wywołała falę oburzenia. Zwrócono na nią uwagę w kraju i poza jego granicami.
W związku z wypowiedzią Nowackiej do Prokuratury Rejonowej Kraków-Śródmieście Wschód wpłynęło kilkadziesiąt zawiadomień. Wśród składających byli m.in. poseł PiS Dariusz Matecki oraz europoseł Konfederacji Korony Polskiej Grzegorz Braun. Zarzucali oni minister edukacji publiczne znieważenie narodu polskiego lub Rzeczypospolitej Polskiej — czyn zagrożony karą do trzech lat więzienia.
Prokuratura jednak uznała, że wypowiedź Nowackiej nie wypełnia znamion czynu zabronionego. W oficjalnym uzasadnieniu decyzji stwierdzono: „Postanowiono odmówić wszczęcia śledztwa w sprawie (…) wobec wystąpienia negatywnej przesłanki procesowej w postaci braku w czynie znamion czynu zabronionego”.
Śledczy wyjaśnili, że znieważenie polega na „ubliżaniu i poniżaniu w oderwaniu od faktów”, co różni się od zniesławienia, a „sformułowanie negatywnej oceny w stosunku do narodu polskiego lub Rzeczypospolitej Polskiej ani ich publiczna krytyka, choćby dotkliwa”, nie wypełnia znamion znieważenia.
Prokuratura zauważyła również, że bardziej odpowiedni do oceny wypowiedzi Nowackiej byłby art. 55a ustawy o IPN, mówiący o karach za „publiczne i wbrew faktom przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką”. Jednak ten przepis został uchylony w lipcu 2018 roku.
Prawica domaga się konsekwencji wobec ministry
Decyzja prokuratury nie ostudziła emocji wśród przedstawicieli prawicy. Od momentu wypowiedzi Nowackiej politycy opozycji żądają jej dymisji, wskazując na potencjalne międzynarodowe szkody dla wizerunku Polski.
Poseł PiS Mariusz Kałużny napisał: „Nie każdy poseł PO (niestety!) musi być wykształcony! Jednak każdy minister edukacji narodowej musi! Ta Pani powinna być wywalona natychmiast!”. Jeszcze bardziej surowo ocenił sytuację Konrad Berkowicz z Konfederacji, porównując Nowacką do „szmalcowników narodowości polskiej”.
Ministerstwo tłumaczy: Doszło do przejęzyczenia
Barbara Nowacka od samego początku tłumaczyła, że popełniła błąd w odczytaniu tekstu. Ministerstwo Edukacji Narodowej przekazało, że pierwotna treść kontrowersyjnego zdania brzmiała: „Na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady”.
W ocenie resortu błędne odczytanie fragmentu przez minister polegało na przeczytaniu „okupowanej” jako „okupowanym”, „Polski” jako „polscy” i pominięciu znaku przestankowego, co znacząco zmieniło sens wypowiedzi.
Znaczenie słów w kontekście międzynarodowym
W przeszłości Polska wielokrotnie protestowała przeciwko sformułowaniom typu „polskie obozy śmierci”. W 2012 roku prezydent Barack Obama, przemawiając podczas ceremonii wręczenia pośmiertnego Medalu Wolności Janowi Karskiemu, użył niefortunnego określenia „polish death camp”. Po protestach strony polskiej Biały Dom wystosował oficjalne przeprosiny.
W 2018 roku Polska uchwaliła nowelizację ustawy o IPN, penalizującą przypisywanie narodowi polskiemu współodpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy. Pod presją międzynarodową, w tym ze strony USA i Izraela, przepisy karne zostały jednak szybko wycofane.
Aktualna sytuacja polityczna i dalsze konsekwencje
Politycy prawicy zapowiadają dalsze działania, a sami komentatorzy zwracają uwagę na polityczne skutki tej sytuacji.
Według Piotra Zaremby, publicysty „Polska Times”, „nawet jeśli doszło do przejęzyczenia, to polityk tej rangi musi mieć świadomość ciężaru wypowiadanych słów, zwłaszcza na tak newralgicznej uroczystości”. Podobne opinie pojawiają się wśród historyków i ekspertów od stosunków międzynarodowych.
Jak zauważył historyk prof. Andrzej Nowak w rozmowie z „Rzeczpospolitą”: „Każda sugestia udziału Polaków w zbrodniach Auschwitz, nawet niezamierzona, jest wodą na młyn dla tych, którzy próbują relatywizować historię lub obarczać Polskę cudzą winą”.
Czytaj też:
Policjant użył gazu łzawiącego na Barbarze Nowackiej. Usłyszał zarzutyCzytaj też:
Szefowa MEN zapowiedziała istotne zmiany. Broniarz z kontrą: Najłatwiej to wrzucić w szkołę