Wszystko zaczęło się od wizyty petenta, który – najpewniej nieświadomie – przyniósł ze sobą pluskwy. Mężczyzna odwiedził kilka pomieszczeń urzędu, nie wiedząc, że z jego odzieży wydostają się pasożyty. Owady błyskawicznie się rozprzestrzeniły i zaczęły kąsać pracowników.
Zamknięto Miejski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Przez pluskwy
Jak podaje lokalny portal ostrow24.tv, do incydentu doszło w siedzibie Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. W wyniku pojawienia się insektów biuro zostało zamknięte, a na miejsce wezwano specjalistów od dezynsekcji. Obiekt miał pozostać niedostępny dla interesantów do czasu zakończenia pełnej akcji odkażania.
Według ustaleń dziennikarzy, mężczyzna mógł być nosicielem pluskiew, które wywodzą się z jednej z kamienic przy ulicy Zielonej.
Z relacji świadków wynika, że odwiedził on przynajmniej trzy pokoje, nieświadomie zostawiając za sobą ślad w postaci gryzących insektów. Pracownicy zaczęli zgłaszać ukąszenia i silne swędzenie. To natychmiast wzbudziło podejrzenia, że w grę mogły wchodzić pluskwy.
Mieszkańcy kamienicy przeciwni dezynsekcji
Mimo szybkiej reakcji kierownictwa MZGM i prób rozwiązania problemu, sytuacja okazuje się trudna. Wszystko przez brak współpracy ze strony części mieszkańców budynku, z którego wywodzi się problem.
Choć w lokalach ewidentnie występują pluskwy, niektórzy lokatorzy nie chcą poddać się zabiegom dezynsekcyjnym. Sprawa ta pokazała, że ignorowanie obecności pasożytów w miejscu zamieszkania może mieć poważne konsekwencje także dla osób spoza najbliższego otoczenia.
Czytaj też:
Niezniszczalne pluskwy? Nowa mutacja daje im zaskakującą odpornośćCzytaj też:
Inwazja pluskiew. Tych sygnałów nie ignoruj. Ekspert o „momencie zwrotnym”