Sępy płowe znów w Polsce. Przeniosą się do nas na stałe?

Sępy płowe znów w Polsce. Przeniosą się do nas na stałe?

W Górach Sowich zaobserwowano sępa płowego
W Górach Sowich zaobserwowano sępa płowego Źródło: Facebook / Nadleśnictwo Jugów, canva.com
Media społecznościowe zalały zdjęcia wykonane w Górach Sowich, na Dolnym Śląsku i w okolicach Konina. Obecność tych ogromnych ptaków, których rozpiętość skrzydeł może dochodzić do 2,8 metra, wywołała falę zachwytów, ale też nieporozumień. Choć to niecodzienny widok, eksperci przypominają, że nie mamy do czynienia z żadnym ornitologicznym przełomem.
– Wysyp zdjęć sępów bierze się też stąd, że coraz więcej ludzi obserwuje ptaki, z coraz lepszym sprzętem fotograficznym – tłumaczy prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Przecież te zdjęcia z Gór Sowich to coś fantastycznego! Wcześniej nie mieliśmy okazji widzieć sępa tak dobrze, z tak bliska. Im więcej zdjęć, tym większe wrażenie, że sępy się zleciały i jest ich coraz więcej.

W rzeczywistości nie jest to jednak aż tak wyjątkowe zjawisko, jak mogłoby się wydawać. Odnotowano wcześniej aż 47 przypadków pojawienia się tych ptaków w naszym kraju – i to tylko w najnowszej historii, bez sięgania do starszych danych. Coroczne przyloty sępów płowych stają się coraz bardziej powszechne, choć wciąż są zjawiskiem rzadkim.

Nie ma mowy o ekspansji

Wbrew medialnym doniesieniom nie mamy do czynienia z trwałą ekspansją tych ptaków na północ. Sępy płowe pojawiają się w Polsce najczęściej jako osobniki młodociane, które eksplorują nowe tereny, zanim osiągną dojrzałość.

– To w większości osobniki młodociane, a sępy dojrzewają długo. Potrzebują nawet 7–8 lat – wyjaśnia prof. Tryjanowski. – Zanim w pełni dojrzeją i znajdą swoje miejsce na świecie, muszą trochę polatać. Nie ma lepszej opcji na zdobycie doświadczenia niż takie wędrówki, które u młodych sępów są czymś normalnym.

Nie są to więc zwiastuny przyszłego osiedlenia się tych ptaków w naszym kraju. Jak zauważają naukowcy, nawet jeśli sęp przebywa w jednym miejscu kilka dni, nie oznacza to, że „zadomowił się” na dłużej. Trudno też przewidzieć, czy w przyszłości zmiany klimatyczne nie wpłyną na trwałe poszerzenie ich zasięgu. Na razie jednak walka toczy się o utrzymanie istniejących populacji w Europie Południowej.

Sępy – symbole Afryki? Nie w tym przypadku

Popularna kultura utrwaliła obraz sępów jako ptaków afrykańskich, jednak nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością w przypadku sępa płowego. Choć rzeczywiście można go spotkać w Algierii, to jego głównym środowiskiem życia jest Europa Południowa i Bliski Wschód. Hiszpania, Portugalia, południe Francji, Włochy, Grecja, Bułgaria, Serbia czy Słowenia – to tam rozwijają się lub są przywracane jego populacje.

– W niektórych miejscach Europy ich liczba wzrosła, co przekłada się na takie sytuacje, jak doloty młodych osobników do Polski – podkreśla prof. Tryjanowski. I dodaje, że to efekt skutecznych działań reintrodukcyjnych: – A udaje się dzięki starym sprawdzonym metodom sokolniczym i wykładaniu padliny dla ptaków.

Na Półwyspie Iberyjskim sępy płowe występują szczególnie licznie – Hiszpania może się pochwalić największą kolonią tych ptaków w Europie. To zatem nie egzotyczni przybysze z Afryki, lecz nasi sąsiedzi z południa kontynentu.

Od pogardy do podziwu – zmiana wizerunku padlinożerców

Sępy od wieków budziły skrajne emocje – często pogardzane i utożsamiane ze śmiercią, obecnie odzyskują należne im miejsce w ekosystemie. Szczególnie na południu Europy ich rola sanitarna jest nie do przecenienia.

– Na terenie południowej Europy wypas bydła, koni i owiec wygląda inaczej niż w naszej strefie. To spore stada przebywające często na otwartej przestrzeni, nawet przez wiele dni. A wtedy zdarza się, że jakaś sztuka padnie – wyjaśnia prof. Tryjanowski. – Gdyby nie sępy, przy wysokiej temperaturze doszłoby do szybkiego rozkładu takiego truchła i może w związku z tym do rozwoju chorób. A sępy usuwają padlinę najszybciej.

Ich sposób lokalizowania pożywienia także budzi zainteresowanie. – Owszem, mają świetny węch, ale w ich wypadku główną rolę odgrywa wzrok, a zatem odwrotnie niż u tzw. sępów Nowego Świata, czyli Ameryki – tłumaczy prof. Tryjanowski. Sępy często obserwują siebie nawzajem – gdy jeden ptak dostrzeże padlinę i zaczyna szybować w dół, reszta błyskawicznie podąża jego śladem.

Obecnie coraz częściej mówi się o sępach w kontekście pozytywnym. Pod zdjęciami sępów płowych wykonanymi w Polsce pojawiają się komentarze pełne zachwytu – ptaki określane są jako „wspaniałe”, „majestatyczne”, „okazałe”, a nawet „piękne”.

– To jest niesamowite, jak przeszliśmy od czasów, gdy ludzie brzydzili się sępami, zabijali je i uważali za zły omen do czasów, gdy są one błogosławieństwem i budzą podziw – podsumowuje prof. Tryjanowski.

Szansa na przyszłość, ale bez hurraoptymizmu

Choć przyszłość sępów płowych w Europie wydaje się dziś optymistyczna, nie można zapominać, jak krucha może być sytuacja gatunku. W XIX wieku liczebność tych ptaków gwałtownie spadła z powodów, które do dziś nie są w pełni wyjaśnione – być może w związku z rozwojem przemysłu. Również po II wojnie światowej doszło do poważnego załamania populacji wskutek użycia diklofenaku w rolnictwie – substancji, która okazała się śmiertelna dla sępów.

Dziś jednak, dzięki staraniom przyrodników i hodowców, ptaki te powoli odzyskują należne im miejsce w krajobrazie Europy. I choć ich widok w Polsce nadal wzbudza emocje, warto go traktować nie jako sensację, lecz jako dowód na skuteczność ochrony przyrody w skali kontynentu.

Czytaj też:
Ekspert ds. długowieczności: 4 elementy prowadzą do dłuższego życia
Czytaj też:
Fit czy mit? Dietetyk demaskuje skład nowych jogurtów! Sprawdź, zanim je kupisz