Bąkiewicz chciał uderzyć w polskie służby. Pokazał „nagranie z dostawczakiem”

Bąkiewicz chciał uderzyć w polskie służby. Pokazał „nagranie z dostawczakiem”

Robert Bąkiewicz
Robert Bąkiewicz Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Po sieci krąży materiał wideo ze Zgorzelca, powstały przy użyciu drona. Z maszyny korzystali członkowie Ruchu Obrony Granic. Co spostrzegli i uwiecznili? Coś, co zdecydowanie oburzyło Bąkiewicza. Skrajnie prawicowy działacz aż ostrzegł premiera Tuska i SG.

Ruch, którego liderem jest Robert Bąkiewicz – były prezes stowarzyszenia-organizatora kontrowersyjnego Marszu Niepodległości – „patroluje” granice przy użyciu drona. Na platformie X działacz opublikował krótki film, przedstawiający przejeżdżającą furgonetkę – kierowca przemierzał nią Most Miejski Görlitz-Zgorzelec (korzystał z przejścia łączącego kraj związkowy Saksonia z miastem na zachodzie Dolnego Śląska).

Co tak bardzo nie spodobało się członkom ROG-u i Bąkiewiczowi? Służby pojazdu tego nie zatrzymały do kontroli.

Bąkiewicz do Tuska: Powiedz Niemcom, że ich obserwujmy!

W opisie filmu prezes Roty Marszu Niepodległości zwrócił się do szefa rządu – Donalda Tuska. „Mamy was [chodzi o służby, m.in. Straż Graniczną – red.] cały czas na oku! Powiedz Niemcom, że ich też obserwujemy!” – ostrzegł. I zapytał premiera, „dlaczego [minister spraw wewnętrznych i administracji] Tomasz Siemoniak” postanowił „przepuścić dostawczaka”. „Eh. Do niczego się nie nadajecie, amatorzy” – skwitował działania mundurowych i polskich władz. Ujawnił też, że nagranie powstało w poniedziałek.

Dziennik „Gazeta Wyborcza” postanowił zapytać o zdarzenie rzeczniczka nadodrzańskiego oddziału SG. Porucznik Paweł Biskupik wyjaśnił, że w kontrolach na granicy nie chodzi o to, by zaglądać do wnętrza każdego nadjeżdżającego auta. – Dziś strażnicy typują samochody do kontroli. Między innymi w oparciu o własne rozpoznanie – wytłumaczył. Funkcjonariusze doskonale wiedzą, który pojazd powinien zostać zatrzymany i skontrolowany. Jak zwraca uwagę „GW” – to samo robią Niemcy po drugiej stronie przejścia.

Redakcja przypomniała też, że za używanie bezzałogowego statku powietrznego w okolicy przejścia grozi nawet pięć lat pozbawienia wolności. Zdaje się jednak, że operator drona znajdował się poza strefą, w której obowiązuje zakaz lotów.

twitterCzytaj też:
Kontrole na granicy z Niemcami i Litwą. Polacy ocenili decyzję Tuska
Czytaj też:
Bodnar bezlitosny dla Bąkiewicza. Podjął ważną decyzję

Źródło: X / wroclaw.wyborcza.pl