W wyniku tego dramatycznego zdarzenia poszkodowanych zostało kilka osób, w tym dzieci.
Jak przekazał komisarz Tomasz Zieliński: „Około godz. 14:40 56-letni mężczyzna potrącił samochodem osobowym kilka osób na rynku chełmińskim”. Według wstępnych informacji kierujący pojazdem wjechał w ulicę Rynek, poruszając się pod prąd. Następnie zjechał na chodnik i uderzył w trzech pieszych.
Jedną z pierwszych potrąconych osób był 40-letni mężczyzna, który na szczęście nie odniósł obrażeń. Gorzej skończyło się dla kobiety i jej dziecka – oboje zostali zabrani do szpitala na dalsze badania. Na tym jednak dramat się nie zakończył.
Po potrąceniu pierwszych osób kierowca kontynuował niebezpieczną jazdę. Wjechał w ul. Hallera – również pod prąd – i ponownie wjechał na chodnik. Tam potrącił kolejne trzy osoby: 45-letnią kobietę oraz jej dwie córki w wieku 11 i 13 lat.
Dzieci w szpitalu, jedna ewakuowana śmigłowcem
Z relacji policji wynika, że matka nie doznała obrażeń. Niestety, obie dziewczynki wymagały natychmiastowej pomocy medycznej. 11-latka została przewieziona karetką do szpitala, natomiast 13-latka została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Jedna z dorosłych ofiar zdarzenia odmówiła transportu do szpitala, co może świadczyć o braku poważniejszych obrażeń. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe, a cały rynek został zabezpieczony przez policję.
Samochód przewrócony, kierowca zatrzymany
Zakończenie tego dramatycznego incydentu miało miejsce przy schodach, w które uderzył rozpędzony samochód. Siła uderzenia była tak duża, że pojazd przewrócił się na bok i zatrzymał na środku chodnika. „Kierujący zatrzymał pojazd przez uderzenie nim w schody, co skutkowało jego wywróceniem” – relacjonują służby.
Policja zatrzymała sprawcę. Okazał się nim 56-letni mężczyzna, który – co istotne – był trzeźwy, a także nie znajdował się pod wpływem narkotyków. Badania przeprowadzone na miejscu nie wykazały obecności żadnych zakazanych substancji w jego organizmie.
Śledztwo trwa – policja przesłuchuje świadków
Na miejscu zdarzenia cały czas pracują policjanci, którzy ustalają dokładny przebieg incydentu i przesłuchują świadków. Trwa także analiza nagrań z monitoringu miejskiego, które mogą okazać się kluczowe dla dalszego postępowania. Śledczy nie informują jeszcze o motywach działania kierowcy ani o jego stanie zdrowia.
Pytania o to, co skłoniło mężczyznę do takich manewrów, pozostają na razie bez odpowiedzi. Niewykluczone, że przyczyną mogły być nagłe problemy zdrowotne lub chwilowa dezorientacja.
Czytaj też:
Koszmar na oczach plażowiczów. Bezwładne ciało na brzegu w ŁebieCzytaj też:
Ewakuacja u sąsiada Polski. Premier i minister trafili do schronu
