Wulgarny wpis nauczycielki wstrząsnął siecią. Tak opisała córkę Nawrockiego

Wulgarny wpis nauczycielki wstrząsnął siecią. Tak opisała córkę Nawrockiego

Kasia Nawrocka, hejt w sieci
Kasia Nawrocka, hejt w sieci Źródło: Shutterstock / newspix.pl
Podczas wieczoru wyborczego uwaga mediów i internautów skupiła się na siedmioletniej córce Karola Nawrockiego, Kasi. Jej spontaniczne i radosne zachowanie stało się pretekstem do fali hejtu w internecie. Jeden z najbardziej wulgarnych komentarzy miał paść z konta nauczycielki I Liceum Ogólnokształcącego w Bochni.

Podczas wieczoru wyborczego 1 czerwca Karol Nawrocki, nowo wybrany prezydent, wystąpił na scenie w towarzystwie swojej żony Marty, synów Antoniego i Daniela oraz siedmioletniej córki Kasi. To właśnie najmłodsza z rodziny Nawrockich przyciągnęła uwagę widzów. Dziewczynka z entuzjazmem machała do tłumu, uśmiechała się, podskakiwała i tworzyła serduszka z dłoni, trzymając w ręku biało-czerwoną flagę.

Nagonka na dziecko. Bo zareagowało entuzjastycznie

Radosne zachowanie Kasi szybko stało się tematem internetowej nagonki. Pod nagraniami i artykułami ukazały się liczne obraźliwe komentarze. Krytykowano dziecko za rzekome złe wychowanie i nadpobudliwość. Jedna z najostrzejszych uwag miała zostać zamieszczona z konta należącego do nauczycielki języka polskiego I Liceum Ogólnokształcącego w Bochni, będącej równocześnie logopedką prowadzącą prywatną praktykę w Tarnowie.

Na Facebooku miała pojawić się wulgarna wiadomość: „Zesrała się?”, którą wiele osób przypisało właśnie tej nauczycielce. Choć wpis zniknął tak szybko, jak się pojawił, internauci zdążyli wykonać zrzuty ekranu, które zaczęły krążyć po sieci. Ujawniono dane osobowe kobiety, a nawet adres jej prywatnego gabinetu.

W odpowiedzi rozpoczęła się fala hejtu, tym razem wymierzona w autorkę komentarza oraz szkołę, w której pracowała.

Reakcje szkoły i kuratorium

Jak mówi dziennikarzom Gazety Wyborczej wicedyrektor Jerzy Pączek, liceum przez kilka dni znajdowało się w ogniu krytyki – od mediów, prywatnych osób, aż po polityków. Podkreślił przy tym, że szkoła nie może ponosić odpowiedzialności za działania pracownika w jego prywatnym czasie.

Dyrektorka placówki, Jolanta Kruk, opublikowała oficjalne oświadczenie, w którym wyraziła stanowczy sprzeciw wobec wulgarnego komentarza. Poinformowała również, że szkoła uruchomiła w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.

Kuratorium Oświaty w Małopolsce również przeprowadziło kontrolę. Początkowo nauczycielka twierdziła, że ktoś włamał się na jej konto i bez jej wiedzy dodał obraźliwy wpis. Złożyła nawet zawiadomienie w Komendzie Miejskiej Policji w Tarnowie 5 czerwca.

Zmiana wersji wydarzeń

13 czerwca, trzy dni po publikacji medialnych doniesień, kobieta wycofała swoje zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Policja, z racji że przestępstwo było ścigane na wniosek, zakończyła sprawę odmową wszczęcia postępowania.

Zapytany o wycofanie wniosku, wicekurator Artur Pasek ocenił, że skoro kobieta zmieniła zdanie, można przypuszczać, że pierwotna wersja o włamaniu nie była prawdziwa. Podkreślił, że samodzielne zamieszczenie takiego komentarza oraz próba wprowadzenia organów w błąd może skutkować poważnymi konsekwencjami dyscyplinarnymi.

Pomimo że nauczycielka złożyła wypowiedzenie z pracy z własnej inicjatywy, postępowanie dyscyplinarne nadal się toczy. Sytuacja bowiem miała miejsce w czasie, gdy kobieta pełniła obowiązki nauczycielki.

Fala nienawiści wobec dziecka

W międzyczasie do warszawskiej prokuratury napłynęły setki zawiadomień dotyczących znieważenia siedmioletniej córki prezydenta elekta. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Piotr Antoni Skiba, wpłynęło ich kilkaset – zarówno od osób prywatnych, jak i matki dziewczynki oraz Rzecznika Praw Dziecka.

Śledczy wszczęli sześć postępowań, obejmujących obraźliwe wpisy publikowane na różnych platformach: Facebooku, TikToku, X, LinkedIn, Instagramie oraz forum internetowym Onetu. Sprawy prowadzone są nie tylko w kierunku znieważenia (artykuł 216 Kodeksu karnego), ale także gróźb karalnych (artykuł 190) oraz nawoływania do popełnienia przestępstw (artykuł 260).

Rzecznik Praw Dziecka, Monika Horna-Cieślak, zdecydowanie potępiła przemoc słowną wobec dzieci. W opublikowanym w mediach społecznościowych poście podkreśliła, że żadne dziecko nie zasługuje na hejt i obrażanie. Zaapelowała do społeczeństwa o przesyłanie nagrań i komentarzy, zaznaczając, że nikt w internecie nie jest anonimowy.

Czytaj też:
Karol Nawrocki o „furiackich atakach” na jego dzieci. Pojawił się też wątek ustawek
Czytaj też:
Nawrocka pokazała zdjęcia z wakacji. Internauci reagują

Opracowała:
Źródło: Gazeta Wyborcza