Usłyszeli, że ich domy mają zniknąć pod zbiornikiem. „Myślą, że lud ciemny? Przekrętem to pachnie”

Usłyszeli, że ich domy mają zniknąć pod zbiornikiem. „Myślą, że lud ciemny? Przekrętem to pachnie”

Wieś Górka w gminie Szczurowa
Wieś Górka w gminie Szczurowa Źródło: Wprost / Piotr Barejka
Mieszkańcy dwóch małopolskich gmin zbuntowali się, gdy usłyszeli, że ich wsie mają zniknąć pod największym w kraju polderem przeciwpowodziowym. Oburzają się, że zostali potraktowani jak „ludzie drugiej kategorii”, lokalne władze grzmią, że „zza biurka” zapadają decyzje o losach tysięcy osób, ale Wody Polskie uspokajają, że to tylko propozycja.

– Tam w tyle miałby się wał zaczynać, na końcu drogi – mieszkanka Szczurowej pokazuje płot za jednym z domów. Stoimy na spokojnej, bocznej uliczce, kilka kroków od centrum wsi. – Nastroje są tragiczne. Niby to tylko plany, ale na pewno coś będzie. Tylko teraz nic nam nie mówią, cisza nastała. Spotkanie było, awantura i nic, a ludzi się boją, bo przecież wioski chcą burzyć.

Kilka miesięcy temu mieszkańcy usłyszeli, że kilkuset z nich może stracić domy i gospodarstwa, dziesiątki domów znajdą się tuż za wałem, który utrzymywać ma miliony metrów sześciennych wody. Nieopodal rozciągać ma się długa na kilometr zapora. Zobaczyli nawet wizualizacje tamy, ścieżek rowerowych i wiat na dnie suchego zbiornika, usłyszeli zapewnienia, że wybór tego wariantu poprzedził szereg analiz.

Mieszkańcy powtarzają, że o planach nic nie wiedzieli. Podobnie mówią władze gminy.

– Nas potraktowano jak ludzi drugiej kategorii – oburza się kolejny z mieszkańców. – Bo co? Myślą sobie, że to teren wiejski, zaniedbany, ludzie ciemni i głupi, więc można robić, co się podoba i zdegradować te tereny? Jakimś przekrętem mi to pachnie. Wiem, że ktoś musi stracić, ale to nie może być na takiej zasadzie, że się ludzi pomija, nie pyta ich o zdanie.

Rząd planuje w najbliższych latach budowę zbiorników za miliardy złotych, jednak inwestycje napotykają opór mieszkańców. Nie tylko w Małopolsce, którą największa powódź nawiedziła w 2010 roku, ale też w Kotlinie Kłodzkiej, zrujnowanej ledwie rok temu.

Wracają zbiorniki, wracają protesty

Bój o budowę zbiorników toczy się w Kotlinie Kłodzkiej na nowo. Obecnie działa tam sześć zbiorników, dwa stare i cztery nowe, uruchomione przed 2023 rokiem. Plany, ogłoszone już w 2019 roku, zakładały budowę dziewięciu kolejnych. Wywołały jednak protesty mieszkańców, którzy obawiali się wysiedleń, utraty biznesów i twierdzili, że zbiorniki zrujnują okolicę przyrodniczo i turystycznie.

Głosem mieszkańców mówiły lokalne władze, politycy PiS i PO, zaś aktywiści alarmowali, że chronić przed powodzią nie mogą wyłącznie zbiorniki retencyjne. Ostatecznie Wody Polskie wycofały się z budowy.

Odbudowa po powodzi w Kłodzku

Po zeszłorocznej powodzi, gdy tylko woda opadła, zaczęły się rozliczenia. Politycy obwiniali siebie nawzajem o to, kto blokował zbiorniki, w których braku upatrywano jednej z przyczyn katastrofy. Koncepcja ich budowy powróciła, a wraz z nią protesty, w tym mieszkańców miejscowości, które też w powodzi ucierpiały.

Budowę nowych zbiorników nad Kłodzkiem ujęto w programie redukcji ryzyka powodziowego, który opracowały Wody Polskie, a konkretnie zespół profesora Janusza Zaleskiego pod nadzorem Mateusza Balcerowicza, wiceprezesa Wód. Jego realizacja ma się rozpocząć w roku 2027 i potrwać do 2034. Program zakłada nie tylko budowę zbiorników, ale też zwiększanie retencji przez zalesianie i odtwarzanie mokradeł, modernizację i uszczelnianie budynków stojących na terenach zalewowych, bierną ochronę przed powodzią, w tym budowę wałów, a do tego działania edukacyjne, jak cykliczne „ćwiczenia przeciwpowodziowe”.

Czytaj też:
Zniszczone lokale i pustka po powodzi. „To gra na wycieńczenie. Państwo jest nieporadne”

Jednak ani ostateczny koszt, ani zakres inwestycji, nie są jeszcze znane. A protesty mieszkańców mogą sprawić, że z finansowania wycofa się Bank Światowy.

Polder Racibórz Dolny

Podobnie buntują się mieszkańcy Szczurowej, gdzie wzdłuż Wisły planowany jest największy w Polsce zbiornik. Większy niż ten w Raciborzu, który stał się jednym z medialnych bohaterów ubiegłorocznej powodzi. Budowa polderu pochłonąć ma znaczny obszar gminy, kilka wsi, dużych firm, nowe drogi, most i szereg gminnych inwestycji.

To element programu "Bezpieczna Wisła".

Artykuł został opublikowany w 31/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.