Ziobro chce wyłączenia sędziego ze swojej sprawy

Ziobro chce wyłączenia sędziego ze swojej sprawy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krakowski sąd odroczył kolejną rozprawę w procesie cywilnym o ochronę dóbr osobistych, jaki b. ministrowi sprawiedliwości wytoczył kardiochirurg Mirosław G. Odroczenie spowodowane jest wnioskiem Zbigniewa Ziobry o wyłączenie sędziego.

Zatrzymany rok temu przez CBA (w maju ubr. wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji) i podejrzany m.in. o korupcję lekarz domaga się od Ziobry przeprosin i 70 tys. zł zadośćuczynienia. Powodem są słowa ministra z konferencji prasowej tuż po zatrzymaniu G., że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".

Ziobro, który nie stawił się w sądzie, złożył dwa pisma. W jednym wnosi o powtórzenie postępowania dowodowego i wnosi zastrzeżenia co do prowadzenia postępowania; w drugim wnosi o wyłączenie sędziego.

Ziobro powiedział w TVN24, iż z mediów dowiedział się, że "sprawę prowadzi ten sam sędzia Zbigniew Ducki, którego dotyczyła sprawa prowadzona w prokuraturze", kiedy był on ministrem. Ta sama sprawa dotyczyła także prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego i jego pełnomocnika Antoniego Oklejaka.

"Oczywiście o tej sprawie nie tylko wiedziałem, ale również w sprawie tego postępowania trafiały do mnie skargi, były podejmowane - w ramach Prokuratury Krajowej - określone działania, w związku z tym, zgodnie z polskim Kodeksem postępowania cywilnego, w takim wypadku zachodzą przesłanki do tego, aby pan sędzia się wyłączył" - powiedział Ziobro.

Pełnomocnik dr. G., mec. Magdalena Bentkowska-Kiczor powiedziała dziennikarzom, że Ziobro "powoływał się na treść artykułu prasowego, który miał rzekomo opisywać relacje towarzyskie pana sędziego z prezydentem Majchrowskim".

Według informacji PAP, chodzi o artykuł z "Gazety Polskiej" pt. "Jak się kręci w krakowskiej Familii", w którym przytaczane są słowa krakowskiego przedsiębiorcy Wacława Stechnija ze spółki Forte, od lat procesującego się z gminą Kraków o dzierżawę motelu Krak i obarczającego sędziego za niekorzystne dla siebie orzeczenia.

"Z informacji, jakie uzyskałem wynika, że były minister wskazuje, iż ingerował w sprawę, która toczy się w prokuraturze krakowskiej, a dotyczy jednej ze spraw cywilnych, którą prowadzi ten sam sędzia" - powiedział o treści wniosku rzecznik Sądu Okręgowego Waldemar Żurek.

"Można powiedzieć, że pan Ziobro obawia się, że sąd będzie stronniczy wobec niego, dlatego że jako minister ingerował w tok tamtych spraw" - stwierdził rzecznik.

Żurek wyjaśnił, że chodzi o "sprawę znaną w Krakowie - motelu Krak i spółki Forte". "Sprawa ta toczy się od dłuższego czasu, została umorzona przez prokuraturę, ale w wyniku zażalenia sąd uchylił ją do ponownego rozpoznania. Padały tam zarzuty, że sąd procesował niewłaściwie - mogę tylko zdementować takie okoliczności. Bardzo często strony, które nie są zadowolone z wyroku, zgłaszają do prokuratury nieprawidłowości" - powiedział Żurek.

Przed sądem pełnomocnicy dr G. wnosili o nieuwzględnienie wniosków Ziobry. Jak mówiła mec. Bentkowska-Kiczor, nie podano uzasadnionych dowodów istnienia między sędzią a stronami jakichkolwiek relacji wyłączających bezstronność.

"Naszym zdaniem, pismo procesowe pozwanego jest w swej treści dla sądu obraźliwe, ponieważ nie zawiera żadnych powodów, które by uzasadniały zarzut stronniczości" - stwierdziła. Złożenie wniosku bez rzetelnych dowodów nazwała "czynem nieetycznym". "Co prawda Zbigniew Ziobro powołał się na Konwencję Praw Człowieka, ale tylko mogę ubolewać, że człowiek, który podeptał prawa dr. G., teraz powołuje się na konwencję, którą sam naruszył" - dodała.

Sąd pouczył Bentkowską-Kiczor, by unikała tego typu sformułowań i odroczył rozprawę do czasu rozpoznania wniosku o wyłączenie sędziego.

"Moim zdaniem, wniosek służy przewlekłości postępowania, ale prędzej czy później będzie musiał stanąć twarzą w twarz z panem G." - powiedziała po rozprawie pełnomocnik. "Jestem cierpliwy" - powiedział PAP Mirosław G.

Ziobro, który nie stawił się na pierwszą rozprawę w grudniu ub. r., w piśmie przesłanym do sądu wnosił o odroczenie rozprawy z powodu nieobecności, przeniesienie sprawy do Sądu Okręgowego w Warszawie i zawieszenie postępowania do zakończenia sprawy karnej G. Sąd nie uwzględnił żadnego z wniosków.

Kardiochirurg, oprócz 70 tys. zł zadośćuczynienia, domaga się opublikowania w "Dzienniku", "Gazecie Wyborczej", "Fakcie" i "Super Expressie" przeprosin o treści: "Zbigniew Ziobro przeprasza dr. Mirosława G. (w pozwie pełne nazwisko - PAP) za naruszenie wobec niego zasady domniemania niewinności poprzez wypowiedzenie pod jego adresem słów +nikogo już ten pan nie pozbawi życia+".

G. zatrzymano w lutym 2007 r. w szpitalu MSWiA w Warszawie. Jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł.

Zatrzymanie lekarza było filmowane i pokazane potem w stacjach telewizyjnych, po emisji na wspólnej konferencji prasowej Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Ich wypowiedzi wywołały potem publiczną dyskusję o "teatralizacji" czynności procesowych i wykorzystywaniu ich w propagandowych celach.

G. w maju 2007 r. opuścił areszt, gdy Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał decyzję sądu I instancji, który wyznaczył kaucję w wysokości 350 tys. zł i zezwolił, by lekarz po jej wpłaceniu wyszedł na wolność. Sąd uznał bowiem, że mimo pięciu miesięcy śledztwa nie wykazano, by zachodziło "duże prawdopodobieństwo", iż G. umyślnie zabił pacjenta.

pap, ss, ab