Lepper i Łyżwiński oskarżeni w "seksaferze"

Lepper i Łyżwiński oskarżeni w "seksaferze"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost
Były wicepremier i lider Samoobrony Andrzej Lepper oraz b. wiceszef tej partii Stanisław Łyżwiński staną przed sądem oskarżeni w "seksaferze". Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a obaj b. posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii.

Po trwającym ponad rok śledztwie Prokuratura Okręgowa w Łodzi skierowała w piątek akt oskarżenia w tej sprawie do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Poinformował o tym PAP rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania. Liderowi Samoobrony grozi kara do 8, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia. Obaj nie przyznają się do winy.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.

Śledztwo prowadzone było w sprawie żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym przez osoby pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Przesłuchano w nim ponad 220 osób.

"Głównymi dowodami w sprawie są zeznania świadków i pokrzywdzonych, które mają swoje odzwierciedlenie w pozyskanej w tej sprawie dokumentacji, wyniki konfrontacji oraz ekspertyzy szeregu biegłych, powołanych w tej sprawie" - powiedział PAP Kopania.

Zarzuty stawiane Lepperowi dotyczą lat 2001-2002. B. wicepremier jest oskarżony o żądanie i przyjmowanie w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk. Według śledczych, łączyło się to z jego zgodą na zatrudnienie kobiety w biurze poselskim Łyżwińskiego.

Drugi zarzut dotyczy usiłowania doprowadzenia w 2002 roku innej kobiety związanej z Samoobroną do obcowania płciowego. Według nieoficjalnych informacji, chodzi o szefową młodzieżówki Samoobrony w Lublinie. Do obu przestępstw - zdaniem prokuratury - miało dojść przy wykorzystaniu stosunku zależności kobiety w ramach struktury Samoobrony i były one popełniane wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim.

Lepper nie przyznał się do zarzucanych czynów. Grozi mu kara do 8 lat więzienia. Prokuratura nie wnosiła o jego aresztowanie i zastosowała wobec niego poręczenie majątkowe. Lider Samoobrony i jego adwokaci proponowali jako poręczenie ciągnik lub grunty rolne, później jednak wycofali się z tego. Ostatecznie prokuratura zastosowała wobec niego 30 tys. złotych kaucji i dozór policyjny.

Po przedstawieniu zarzutów Lepper mówił dziennikarzom, że jest niewinny. "Do żadnych zarzutów się nie przyznałem, bo takie fakty nie miały miejsca. Nie ma ani jednego świadka, który potwierdziłby te zajścia" - mówił wówczas Lepper. Podważał także wiarygodność głównego świadka w tej sprawie i powtórzył, że nigdy z Anetą Krawczyk nie "miał żadnych kontaktów".

Lepperowi prokuratura przedstawiła zarzuty w listopadzie ub. roku, już po wyborach, kiedy nie dostał się on do Sejmu i nie chronił go już immunitet poselski. Kilka miesięcy wcześniej na zatrzymanie i przedstawienie zarzutów ówczesnemu posłowi Stanisławowi Łyżwińskiemu musiał zgodzić się Sejm. Parlament zgodził się także na aresztowanie posła.

Na tym b. wiceszefie Samoobrony ciąży siedem zarzutów, które dotyczą lat 1999-2003. Według prokuratury, Łyżwiński jesienią 2002 r. zgwałcił w swoim biurze poselskim w Tomaszowie Maz. działaczkę Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. W tym samym okresie - zdaniem śledczych - kilkakrotnie wykorzystał seksualnie tę kobietę.

Łyżwiński jest także oskarżony o przyjmowanie i żądanie korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystanie lub usiłowanie wykorzystania seksualnego czterech kobiet, w tym Anety Krawczyk. Miał grozić kobietom utratą pracy w swym biurze poselskim lub strukturach Samoobrony.

Zdaniem prokuratury, poseł w stolicy i Lublinie kilkakrotnie wykorzystał lub usiłował wykorzystać seksualnie inną działaczkę Samoobrony. Natomiast od jeszcze innej kobiety, która ubiegała się o posadę w jego biurze poselskim zażądał obcowania płciowego.

Według oskarżenia, w grudniu 2002 roku Łyżwiński miał także nakłaniać Anetę Krawczyk do przerwania ciąży, wbrew przepisom ustawy.

Ostatni z zarzutów stawianych Łyżwińskiemu dotyczy podżegania w latach 1999-2000 do porwania i przetrzymywania biznesmena Zbigniewa B. Według śledczych, chciał w ten sposób zmusić go do zapłaty pół milion złotych z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach wspólnej działalności gospodarczej. B. posłowi grozi kara 10 lat więzienia.

Łyżwiński od pół roku przebywa w areszcie. Nie przyznaje się do winy. W związku z jego aresztowaniem jego adwokat i żona skierowali skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przez ostatnie tygodnie b. poseł zapoznawał się z aktami śledztwa i robił skrupulatne notatki, bo pisze książkę o "seksaferze". Według jego żony, powstał już nawet pierwsza część książki, którą adwokat analizuje pod kątem prawnym.

Wanda Łyżwińska, podkreśliła w piątek w rozmowie z PAP, że nadal jest przekonana o niewinności męża. "Wreszcie prokuratura zrobiła to, na co oczekiwaliśmy, żeby to poszło jak najszybciej do sądu. Mój mąż jest niewinny. W tej sprawie nie ma dowodów, jest tylko +słowo przeciwko słowu" - powiedziała Łyżwińska.

Łyżwiński był jednym z najbliższych współpracowników Leppera. Karierę w Samoobronie rozpoczynał jako kierowca szefa partii, później został wiceprzewodniczącym Samoobrony. Został z niej wykluczony w grudniu 2006 roku, niedługo po ujawnieniu "seksafery". Kilka lat temu przyznał się, że był tajnym współpracownikiem SB.

Zadowolona ze skierowania o sądu aktu oskarżenia jest pełnomocnik Anety Krawczyk, mec. Agata Kalińska-Moc. "Cieszy mnie, że w końcu po tak długim czasie akt oskarżenia został skierowany. Uważam, że bardzo celowe i zasadne było, aby ten akt oskarżenia objął obydwu panów. Przyspieszy to całe postępowanie sądowe. Z uwagi na zarzuty jest zasadne, żeby było łączne rozpoznanie sprawy przeciwko obu panom" - powiedziała mec. Kalińska-Moc.

Jej zdaniem, skierowanie do sądu aktu oskarżenia uwiarygodnia Anetę Krawczyk. "Prokuratura przede wszystkim oparła się na zeznaniach mojej klientki, które oczywiście były bardzo szczegółowo analizowane, uwiarygodniane przez bardzo obszerny materiał dowodowy" - podkreśliła Kalińska-Moc.

W śledztwie prokuratura przedstawiła zarzuty jeszcze trzem osobom. Były asystent Łyżwińskiego i radny Samoobrony Jacek P. został oskarżony o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie jej życia w związku z podaniem kobiecie przeznaczonej dla zwierząt oksytocynę w celu wywołania skurczów porodowych. Miał on także nakłaniać kobietę do wycofania zeznań obciążające liderów partii. Jego proces przed piotrkowskim sądem prawdopodobnie zakończy się w marcu. Grozi mu 8 lat więzienia.

Zarzuty w "seksaferze" usłyszeli także dwaj inni byli działacze Samoobrony - Franciszek I. z Myślenic i Paweł G. z Tomaszowa Maz. Pierwszy z nich jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, G. zarzuca się grożenie śmiercią Anecie Krawczyk i nakłanianie jej do fałszywych zeznań. Obu mężczyznom grozi kara do 5 lat więzienia. Ich sprawa została wyłączona do odrębnego postępowania i wkrótce - według prokuratury - także znajdzie swój finał w sądzie.

ab, pap