10 lat więzienia za napaść na anarchistę

10 lat więzienia za napaść na anarchistę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał we wtorek Marka B. za winnego usiłowania zabójstwa działacza ruchu anarchistycznego Macieja D. i skazał go na karę 10 lat więzienia.

 

Wyrok jest nieprawomocny. Obrona zapowiada apelację; prokuratura podejmie decyzję w tej sprawie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.

Do zajścia doszło na warszawskim Powiślu 16 maja 2006 r. Napastnik, po wcześniejszym użyciu gazu łzawiącego, wbił Maciejowi D. nóż w klatkę piersiową. Wykrzykiwał przy tym m.in. "ty lewacka k..., zabijemy cię". Ofiara w ciężkim stanie trafiła do szpitala. W zajściu uczestniczył drugi mężczyzna; policji do dziś nie udało się go zatrzymać. Prawdopodobnie ukrywa się za granicą.

Zdarzenie poprzedził konflikt, do którego doszło w maju 2005 r. w klubie "Dwa koła". W bójce uczestniczyli sympatycy i członkowie zespołu muzycznego "Awantura", w którym grał Marek B. oraz osoby z grupy Macieja D. Podłożem zajścia były "skrajnie diametralne" poglądy obu grup. Maciej D. pseud. Chirurg postrzegany był jako "członek grupy lewackiej i anarchistycznej", zaś Marek B. jako "podzielający przekonania prawicowe i antykomunistyczne". Nikt z pokrzywdzonych nie złożył wówczas zawiadomienia o przestępstwie.

Sąd uznał we wtorek, że Marek B. szczegółowo zaplanował napaść na D. w maju 2006 r. - ustalił miejsce jego pracy i drogę jaką codziennie pokonywał on do domu. Zdecydował jakim nożem ma być dokonany napad (myśliwskim), o jakiej porze roku (latem) i gdzie (ulica lub w pobliżu miejsca zamieszkania albo domu). Sąd wskazał, że oskarżony pisał w internecie, że zamierza wyrządzić krzywdę Maciejowi D. formułując zdania typu "jak ubijemy pedała urośniemy do rangi bogów". Marek B. informował swoich znajomych, że organizuje akcję nękania D. nocnymi telefonami i wywoływania, by wyszedł z mieszkania. W dniu ataku oskarżony zabrał ze sobą jednorazowe rękawiczki.

Sąd nie dał wiary zapewnieniom oskarżonego, że chciał jedynie zadać cios w udo lub pośladek - jako zemstę za zajście w klubie "Dwa koła", a przypadkowo ugodził w klatkę piersiową. "To miała być odpłata, pokracznie rozumiana ale odpłata, a nie próba zabójstwa" - przekonywał jeden z jego obrońców w mowie końcowej. Sąd uznał opinię biegłego, który uznał na podstawie analizy kanału rany, że gdyby B. celował we wskazane przez siebie miejsca, ślady po ciosie wyglądałby inaczej.

Zdaniem sądu, B. w chwili popełnienia czynu był w pełni świadomy tego co robi. Sąd nie podzielił tym samym poglądu obrony, że wpływ na jego zachowanie miały przyjmowane przez niego leki.

Prokuratura żądała 12 lat więzienia. Obrona wnosiła o zmianę kwalifikacji czynu na łagodniejszą - z usiłowania zabójstwa na spowodowanie uszczerbku na zdrowiu oraz rozważenie orzeczenia kary z warunkowym zawieszeniem jej wykonania.

Sam Marek B. przekonywał we wtorek, że nie planował śmierci mężczyzny. "Cieszę się, że widzę pokrzywdzonego w pełnym zdrowiu, bo nigdy nie chciałem go zabić. Terapia lekami zrobiła bałagan w mojej głowie. Nie panowałem nad emocjami, tym co robiłem i mówiłem, ale nie planowałem zabójstwa. Nie jestem takim potworem, jak się mnie tu przedstawia" - powiedział B. Oskarżony od blisko dwóch lat przebywa w więzieniu. "To dotkliwa kara. Żałuję sytuacji, która miała miejsce" - przekonywał.

Po ataku na Macieja D. w mediach stało się głośno o stronie internetowej Redwatch organizacji "Blood&Honour" (Krew i Honor), na której publikowano faszystowskie treści oraz adresy i wizerunki osób określanych jako "wrogowie rasy" - wśród nich działacze organizacji lewicowych, antyfaszystowskich i feministycznych. Maciej D. był w tym "wykazie".

Obrońcy Marka B. przekonywali we wtorek w mowach końcowych, że ich klienta błędnie powiązano z organizacją "Krew i Honor". "Sugerowanie, że powodem zajścia były przyczyny ideologiczne czy poglądy faszystowskie Marka B. nie znajdują odzwierciedlenia w materiale dowodowym" - wskazywał jeden z mecenasów. "Próby powiązania go ze stroną Redwatch to budowanie świata fikcji" - dodał.

pap, ss, ab