Wśród symptomów mających - zdaniem Palikota - świadczyć o problemach zdrowotnych prezydenta, poseł wymienił: "zmęczenie na twarzy, czasami bardzo niewyraźne artykułowanie niektórych wypowiedzi, czasami takie właśnie chwianie się".
"Ja błagam o jedno: niech nam ktoś z otoczenia prezydenta przedstawi raport o stanie zdrowia prezydenta. Po co ja mam coś (...) sugerować, insynuować? Daleki jestem od tego" - powiedział Palikot.
Według posła PO, w wielu krajach co roku przedstawia się raport o stanie zdrowia prezydenta. "I jeżeli jakaś jedna nerka się zmniejszy o pół milimetra, to w tej sprawie trwa wielotygodniowa debata w głównych czasopismach. W najbardziej poważnych, nie mówię o tabloidach" - dodał Palikot.
Zaznaczył, że skoro prezydent odpowiada za bezpieczeństwo narodowe, jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, to dziwi się, iż oczekiwanie, by stan zdrowia prezydenta był znany, jest traktowane jako "wybryk Palikota".
W styczniu Palikot pytał na swoim blogu: "Czy prezydent Lech Kaczyński nadużywa alkoholu? Czy prawdą jest, że jego pobyty w szpitalach mają związek z terapią antyalkoholową? Czy ucieczki do Juraty i czerwone wino to nie środki terapeutyczne stosowane przezeń w reakcji na problemy w relacjach rodzinnych z bratem i matką?".
Ten wpis posła krytykowali politycy zarówno opozycji, jak i koalicji rządzącej. Władze platformy przeprowadziły też rozmowę z Palikotem, zalecając mu, by zajął się pracą parlamentarną zamiast pisać bloga. Poseł przeprosił za treść wpisu Lecha Kaczyńskiego; zapewniał, że jego intencją nie było podważanie autorytetu prezydenta, ale jednocześnie podkreślał, że jako obywatel "ma prawo pytać o wszystko przedstawicieli demokratycznie wybranych władz". Prezydent nie przyjął przeprosin, a jego kancelaria zapowiadała, że wystąpi przeciwko Palikotowi do sądu.pap, em