"Ponoć jest tak, że różni ludzie, którzy funkcjonują w napięciu, słyszą czasem różne głosy" - powiedział premier na czwartkowej konferencji prasowej.
"Mnie się pan prezes Kaczyński jeśli z jakimś potworem kojarzy, to z ciasteczkowym, a więc z sympatycznym, z niczym złym na pewno" - dodał.
W czwartek na antenie radiowej "Jedynki" Jarosław Kaczyński powiedział, że gdy podczas sobotnich negocjacji prezydenta i premiera w rezydencji na Helu dzwonił do brata, usłyszał w słuchawce premiera Tuska, który nazwał go "potworem". Zastrzegł jednak, że opowiada o tym zdarzeniu "żartem".
Szef PiS relacjonował, że w trakcie rozmów prezydenta i premiera na Helu usłyszał w telewizji, iż negocjacje już się zakończyły.
"Byłem zdziwiony, że brat do mnie nie dzwoni. Zadzwoniłem i okazało się, że rozmowy jeszcze trwają. Brat powiedział do mnie: +Pan premier tu jeszcze jest+, a wtedy usłyszałem: +Potwór dzwoni+ - opowiadał J. Kaczyński. "Tego nie mówił mój brat" - dodał.
Ciasteczkowy potwór to jeden z bohaterów programu dla dzieci "Ulica Sezamkowa", nazwany tak z powodu swojego upodobania do jedzenia ciastek w dużych ilościach.
pap, ss