Bankier lewicy z lewą maturą

Bankier lewicy z lewą maturą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Peter Vogel przez kilka lat zarządzał milionami dolarów najbogatszych Polaków oraz polityków. Pieniądze lokował na kontach w szwajcarskim banku, którego był przedstawicielem. Teraz prokuratura odkryła jego kolejną tajemnicę. Matura Piotra Filipczyńskiego, czyli szwajcarskiego bankiera Petera Vogla, prawdopodobnie została sfałszowana - pisze "Dziennik".

Vogel od Wielkanocy siedzi w areszcie w Katowicach. Usłyszał zarzut prania brudnych pieniędzy i pomagania w tym procederze Markowi Dochnalowi.

"Filipczyński zdał maturę w naszym liceum, mimo że nigdy w nim nie był" - potwierdza w rozmowie z "Dziennikiem" Jan Jacheć, emerytowany nauczyciel matematyki z liceum w Strzelcach Opolskich. Tuż przed sylwestrem 1970 r. 17-letni Filipczyński, który potem zmienił nazwisko na Vogel, brutalnie zamordował staruszkę. Był uczniem II klasy warszawskiego liceum. Wyrok odsiadywał od 1972 r. w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich.

Dzięki wpływom ojca, Tadeusza Filipczyńskiego, dyplomaty, a potem wicedyrektora departamentu w Ministerstwie Przemysłu Lekkiego, a także współpracownika SB, w 1973 r. Piotr dostał zgodę z Ministerstwa Oświaty na kontynuowanie nauki w szkole średniej. Zapisano go do warszawskiego liceum dla pracujących przy ul. Klonowej. Uczył się korespondencyjnie. Miał wysyłać rozwiązane zadania do szkoły, ale żadne materiały się nie zachowały.

Ojciec Piotra po raz kolejny użył wpływów, by syn dostał zgodę na egzamin maturalny w szkole w Strzelcach Opolskich. "Dyrektor liceum Józef Babicz dostał polecenie bezpośrednio z ministerstwa" - wspomina emerytowany nauczyciel. Do szkoły nie dotarły jednak nawet arkusze ocen Piotra z Warszawy. Nauczyciele zaprotestowali, a dyrektor na dwie godziny przed terminem odwołał egzamin Piotra. Szybko jednak stracił stanowisko.

Nowa dyrektor nie miała rozterek. Egzamin odbył się w więzieniu 10 i 11 czerwca 1975 roku. Filipczyński prawdopodobnie znał tematy, bo zdawał miesiąc po normalnych maturach. Ze wszystkich 11 przedmiotów przepytał go tylko jeden nauczyciel, i to z warszawskiego liceum. Mimo to na świadectwie maturalnym wypisano, że Filipczyński jest absolwentem Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Broniewskiego w Strzelcach Opolskich. A dyplom do więzienia osobiście zawiozła dyrektorka - czytamy w "Dzienniku".

ab, pap