Materiały z nielegalnych podsłuchów w prokuraturze

Materiały z nielegalnych podsłuchów w prokuraturze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komenda Główna Policji przekazała do Prokuratury Krajowej materiały dotyczące trzech spraw, w których funkcjonariusze stosowali podsłuchy. Według sprawdzających je policjantów istnieje "duże prawdopodobieństwo", iż doszło w nich do nieprawidłowości.

"Po bardzo szczegółowej analizie spraw związanych ze stosowaniem przez policję podsłuchów, stwierdzono wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia nieprawidłowości w trzech przypadkach. Materiały zostały przekazane więc do szczegółowego sprawdzenia prokuraturze" - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Jak dodał, materiały są niejawne, dlatego nie może podać żadnych szczegółów.

W maju br. KGP informowała, że Centralne Biuro Śledcze analizuje sprawy stosowania podsłuchów, a w niektórych z nich są pewne wątpliwości.

Kontrole działań operacyjnych CBŚ i Biura Spraw Wewnętrznych zlecił w sierpniu ubiegłego roku ówczesny szef policji Tadeusz Budzik. Miało to związek z doniesieniami medialnymi, że CBŚ nielegalnie podsłuchiwało dziennikarzy i polityków.

O samych podsłuchach miał mówić b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek przed sejmową speckomisją. Według niego, informacje z kontrolowanych rozmów dziennikarzy trafiały do ministrów. Dzięki temu wiedzieli oni nad jakimi niewygodnymi dla nich tematami pracują reporterzy. Podobnie miało być z rozmowami polityków.

Do przedłużania podsłuchów - jak informował "Dziennik" - miał służyć dyrekcji CBŚ kruczek prawny ukryty w art. 19 ustawy o policji. Zgodnie z nim możliwy jest podsłuch bez zgody sądu, trwający do pięciu dni. Przed upływem tego czasu wyłączano na chwilę nasłuch. Następnie włączano go powtórnie.

W maju "Dziennik" pisał, że b. wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn podał się do dymisji (siódmego lutego 2007 r.) właśnie dlatego, że nie "godził się na bezprawne podsłuchy dziennikarzy i polityków", które miał akceptować ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i ówczesny prokurator krajowy, którym był Kaczmarek.

Gazeta napisała też, że chodziło o podsłuchy w dwóch operacjach, które prowadziło CBŚ. Według rozmówców "Dziennika" obie operacje były całkowicie nieuzasadnione i stanowiły jedynie pretekst do założenia nielegalnych podsłuchów.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi już postępowania wobec nieprawidłowości w stosowaniu podsłuchów przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego z lat 2006-2007. Wiosną tego roku ABW złożyła kilka takich zawiadomień - po kontroli wewnętrznej Agencji. ABW podawała, że wykryte nieprawidłowości dotyczą przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy, ujawniania tajemnicy i poświadczania nieprawdy.

Według mediów, kontrola miała stwierdzić, że ABW, zwracając się o zgodę na stosowanie podsłuchów, okłamywała sąd. Gdy prokurator generalny występował np. o podsłuchiwanie Kaczmarka, to do sądu kierowano wniosek o zgodę na podsłuch "osoby nieznanej". Gdy zaś ABW uzyskiwała zgodę na podsłuchiwanie kogoś np. przez miesiąc, to podsłuch trwał znacznie dłużej.

pap, keb