Hall: romskie dzieci powinny się uczyć z polskimi

Hall: romskie dzieci powinny się uczyć z polskimi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzieci romskie powinny się uczyć wspólnie z polskimi w normalnych klasach - powiedziała minister edukacji narodowej Katarzyna Hall w TOK FM. Na ewentualne doskonalenie języka polskiego są, jak zapewniła, "przyzwoite pieniądze".

Zdaniem minister edukacji, dzieci romskie powinny od szkół dostać przede wszystkim pomoc w nauce języka polskiego, bo to jest główną barierą w życiu szkolnym. Wsparcie szkoły powinno polegać na wyrównaniu ich poziomu wiedzy tak, aby mogły chodzić do klasy realizującej normalny program.

"Każde dziecko romskie ma dodatkowe dofinansowanie na edukację i z tego dofinansowania mają być zatrudnieni specjalni asystenci romscy, którzy właśnie wyrównaniem mają się zająć. Szkoła dostaje dodatkowe pieniądze i musi odpowiednio zagospodarować je tak, żeby to naprawdę służyło tym dzieciom. To są całkiem przyzwoite pieniądze, tylko one najprawdopodobniej nie do końca na to co trzeba są wydawane w tych złych przypadkach, które są opisywane" - mówiła Hall.

"Mam nadzieję, że opisywane w mediach ostatnio przypadki romskich dzieci nie  najlepiej traktowanych przez system edukacji jednak są wyjątkami. (...) Przeanalizowaliśmy sprawę we wszystkich kuratoriach, gdzie tego typu przypadki występują i absolutnie nie będzie tworzenia osobnych klas dla romskich dzieci. Trzeba z tym skończyć" - powiedziała.

Dodała, że niekiedy konieczne jest indywidualne lub specjalne nauczanie dla  dzieci, które mają bardzo duże zaległości w nauce, zanim będą one w stanie chodzić do klasy realizującej normalny program szkolny. Podkreśliła jednak, że  może się tak stać tylko wtedy, jeśli taką opinię wyda poradnia psychologiczno- pedagogiczna. Nieuzasadnione skierowanie dziecka do edukacji specjalnej jest, jak mówiła minister, niezgodne z prawem.

Hall odniosła się do artykułu w "Dzienniku", który opisał przypadek 19-letniej Romki z Wałbrzycha, Celiny Styrkacz. Opowiada ona gazecie, że  znalazła się w szkole specjalnej w wieku 9 lat, a cała jej edukacja skończyła się na gimnazjum, natomiast w normalnej szkole była prześladowana przez rówieśników z powodu swojej narodowości. Reakcji ze strony nauczycieli, jak opowiadała uczennica, nie było. "Dziennik" wspomina też o szkole specjalnej w  Nowym Sączu, do której chodziło 30 romskich dzieci, z których jedynie troje miało rzeczywiste opóźnienie w rozwoju.

nd, pap