Rokita nie czuje się winny zniesławienia Wieczerzaka

Rokita nie czuje się winny zniesławienia Wieczerzaka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jan Rokita chce, by sąd uniewinnił go w procesie karnym, który b. prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak wytoczył mu za słowa, że jest "powszechnie uznawany za gangstera".

"Powiedziałem prawdę; to oczywista oczywistość" - tłumaczył były poseł PO przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa, który zaczął ten proces. Rokicie za zniesławienie przy pomocy mediów grozi nawet do 2 lat więzienia. Nie przyznaje się on do winy.

Sąd nie uwzględnił wniosku Rokity, by rozważyć umorzenie sprawy z braku cech przestępstwa, bo sam Wieczerzak mówił w 2006 r. przed sejmową komisją śledczą ds. prywatyzacji PZU, iż "miał świadomość, że uczestniczył w pewnym związku osób, które prowadziły działania korupcyjne". "Na obecnym etapie postępowania brak jest przesłanek, by stwierdzić, że zachowanie oskarżonego nie wyczerpywało znamion czynu zabronionego" - uznał sąd.

Proces to jedna z kilku spraw wytoczonych Rokicie przez Wieczerzaka. "On działa na zasadzie perpetuum mobile: gdy kolejny raz potwierdzam, że opinia uważa go za gangstera, on wytacza mi procesy" - mówił sądowi Rokita. Oświadczył, że cała sprawa zaczęła się od "jawnej zmowy" szefa Samoobrony Andrzeja Leppera z  Wieczerzakiem, którzy chcieli mu odebrać dobre imię - jak powiedział - "jedną z  niewielu rzeczy, które jeszcze ma".

W 2004 r. w sejmowej debacie nad expose premiera Marka Belki Lepper zarzucił Rokicie, że robił "poważne interesy" z Wieczerzakiem, podejrzanym o działanie na  szkodę PZU Życie. Odpierając zarzut, Rokita mówił o "haniebnym i bezpodstawnym oskarżeniu" ze strony "znanego sejmowego potwarcy Andrzeja Leppera" - o  "kryminalne związki z pewnym bardzo znanym przestępcą w Polsce".

Wieczerzak wytoczył mu za to proces karny; sprawę umorzono w lutym tego roku. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał wprawdzie, że Rokita bezprawnie pomówił Wieczerzaka, ale sprawę warunkowo umorzył na rok, zobowiązując Rokitę do  zapłacenia 1,5 tys. zł na cel społeczny. Sąd uznał, że słowa posła były "reakcją na prowokującą wypowiedź Leppera".

Teraz Wieczerzak wytoczył Rokicie sprawę karną za jego wypowiedź z maja 2006 r. w programie TVN "Teraz my", że jest powszechnie uważany za gangstera.

"Nie ma w Polsce człowieka przytomnego umysłowo, który nie uważałby, że  Polacy nie uważają Wieczerzaka za przestępcę" - powiedział przed sądem Rokita. Dodał, że w swej inkryminowanej wypowiedzi zachował "podwyższoną ostrożność słowa", bo wie, że sądy uznają, iż słowo "przestępca" jest zastrzeżone dla osób skazanych. "Nauczyłem się wygibasów słownych, by zachować szacunek dla orzeczeń sądów, co nie znaczy, że się z nimi zgadzam" - dodał. Podkreślił, że słowa gangster użył w znaczeniu ogólnym; jego adwokat mówił, że był to "skrót myślowy".

Na następną rozprawę 27 listopada sąd wezwał nieobecnego w poniedziałek Wieczerzaka. Zdaniem jego pełnomocnika, mec. Marka Zawadzkiego, zachodzi domniemanie dobrego imienia każdego człowieka i to dana osobna musi dowieść, że  go nie zniesławiła.

Pytany przez sąd o źródła dochodów, Rokita powiedział, że utrzymuje się "z pióra", za co dostaje od 500 zł do 30 tys. zł miesięcznie.

Sprawę karną Wieczerzaka za działanie na szkodę PZU Życie stołeczny sąd zwrócił w 2004 r. prokuraturze. Trwa śledztwo, w którym ma on zarzuty. Za  działanie na szkodę PZU Życie, co miało spowodować wielomilionowe straty, Wieczerzakowi grozi do 10 lat więzienia. Według prokuratury, udzielał on milionowych pożyczek różnym spółkom, nieraz powiązanym z nim samym. Wierzytelności te miały być umarzane lub ich spłata nie była egzekwowana.

ND, PAP