Dług honorowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od blisko dwudziestu lat kolejne polskie rządy robią wszystko, aby nie oddać mienia ani pieniędzy przesiedleńcom zza Buga. Nowe regulacje spowodują, że zwrot ułamka (jednej piątej wartości), będzie ciągnął się latami.
Po drugiej wojnie światowej Polska otrzymała za utracone na Wschodzie tereny ziemie poniemieckie. Polacy, którzy zostali przesiedleni ze Wschodu mieli otrzymać ekwiwalent za utracone domy i ziemię. Większość przesiedleńców otrzymała rekompensaty. Była jednak spora grupa osób, które wracały do PRL z Zachodu, z zesłania w Rosji sowieckiej lub wcześniej uciekła ze wschodnich terenów II RP przed nadciągającą Armią Czerwoną. Tym ludziom komuniści odmawiali prawa do rekompensaty.

Wydawałoby się, że w wolnej Polsce Zabużanie powinni szybko odzyskać to, co im się należy. Nic bardziej mylnego. Kolejne polskie rządy utrzymywały fikcyjne prawo do rekompensat. Fikcyjne, bo chociaż w teorii można było kupić za nie mienie należące do gminy, to każda instytucja samorządowa wolała gotówkę zamiast papierka. Jesli nawet Zabużanin wygrywał przetarg, od razu go unieważniano.

Bezprawie umożliwiały sądy, które trzymały stronę Skarbu Państwa, chociaż racja prawna i moralna jest po stronie Zabużan. W końcu trybunał w Strasburgu zażądał, aby Polska uregulowała sprawę roszczeń. W efekcie w Sejmie uchwalono ustawę przyznającą Zabużanom 20 proc. wartości mienia w gotówce. I znowu władza robi wszystko, aby nie wypłacać nawet tych pieniędzy.