Pitera: Kamiński zapozna się z raportem po komisji

Pitera: Kamiński zapozna się z raportem po komisji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef CBA Mariusz Kamiński będzie mógł się zapoznać z raportem o CBA dopiero, kiedy skończy się nim zajmować sejmowa komisja śledcza do spraw nacisków - uważa autorka raportu, minister w kancelarii premiera Julia Pitera (PO).
Pytana w poniedziałek przez RMF o udostępnienie raportu Kamińskiemu Pitera powtórzyła, że nie jest to raport z kontroli, szef opisanej jednostki nie musi się więc do niego ustosunkować. Zdaniem Pitery, jeśli Kamiński miałby odpowiadać na pytania posłów (którzy dokument już znają), lepiej, by go na razie nie znał, ponieważ będzie to "konfrontacja pewnych faktów z jego pamięcią czy też stanem rzeczy". Pitera dodała, że po wykorzystaniu materiałów przez komisję śledczą do spraw nacisków "nie będzie najmniejszych przeszkód", by Kamiński dostał raport.

Na początku października raportem o CBA miała się zająć sejmowa komisja do spraw służb specjalnych. Nie zrobiła tego z powodu nieobecności Pitery na posiedzeniu i niemożności zapoznania się Kamińskiego z dokumentem. Posłowie wyrażali przekonanie, że raport wróci do porządku obrad, gdy zapozna się z nim Kamiński. Także zdaniem premiera Donalda Tuska szefowi CBA należałoby udostępnić raport. Kilka dni później Pitera zapowiedziała, że raport nt. CBA dostanie także sejmowa komisja śledcza ds. domniemanych nacisków na śledztwa dotyczące polityków i mediów.

Materiał dotyczący działalności CBA Pitera przekazała premierowi w grudniu 2007. Status dokumentu i jego tajność budzą spory. W lutym Pitera tłumaczyła, że raport jest jedynie notatką powstałą w formie elektronicznej, nie ma podpisu ani tytułu, nie posiada też oznaczeń kancelaryjnych. W kwietniu mówiła, że raport jest oficjalnym dokumentem opatrzonym klauzulą "tajne" i przechowywanym w kancelarii tajnej.

Pitera zapowiedziała też w RMF, że poprosi MSZ o  informacje na temat rachunku za kolację Radosława Sikorskiego i przyjaciół jego rodziny, którego uregulowanie szef MSZ miał według "Faktu" zostawić resortowi. Dodała, że opłacanie przez instytucje państwowe prywatnych rachunków polityków było do niedawna normą, z którą "zerwał ten rząd". "Jestem przygotowana, że takie rzeczy będą się czasami zdarzały. Tak już jest, że jeżeli zmieniamy obyczaj, to jeszcze zdarzają się tego typu fakty" - powiedziała. Sikorski zapowiedział, że skoro są wątpliwości, to on "dla świętego spokoju" zapewne sam zapłaci za kolację.