Ustalono miejsce zatonięcia "Rozgwiazdy"

Ustalono miejsce zatonięcia "Rozgwiazdy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hydrogaficzna jednostka "Zodiak" ustaliła najbardziej prawdopodobne miejsce zatonięcia pogłębiarki "Rozgwiazda" - poinformował Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni (Pomorskie).

"Obecnie załoga statku rozpoczyna przeszukiwanie tego miejsca za pomocą sonaru. Ponieważ trzeba wykonać kilkanaście najazdów sonarem, badania będą trwały do czwartku rano. Dopiero po zakończeniu tych prac będziemy mieli pewność, czy zlokalizowany wrak na pewno jest zatopioną pogłębiarka. Nad wrakiem nie stwierdzono żadnych śladów wycieku paliwa" - powiedział Królikowski.

Szef gdyńskiego urzędu morskiego dodał, że ustalona pozycja jest najbardziej zbliżona do współrzędnych podawanych przez armatora pogłębiarki - gdańską spółkę Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych. Wrak pogłębiarki powinien znajdować się osiem mil morskich od brzegu na wysokości Gąsek (Zachodniopomorskie).

Zbudowana w latach 1968-1970 w holenderskiej stoczni IHC "Rozgwiazda" zatonęła w piątek 17 października ok. godz. 6.58 w czasie holowania z Gdańska do  Świnoujścia. Do wypadku doszło po zerwaniu się liny łączącej holownik "Stefan" i  pogłębiarkę. W wypadku zginęło dwóch członków załogi pogłębiarki, trzech pozostałych uznawanych jest za zaginionych.

Akcja ratunkowa, w której w piątek uczestniczyło łącznie osiem jednostek pływających i dwa śmigłowce Marynarki Wojennej, trwała 12 godzin. Ratownicy znaleźli wówczas dwa ciała marynarzy z "Rozgwiazdy", tratwę ratunkową i koło ratunkowe. W miniony wtorek morze wyrzuciło na brzeg w Darłowie drugą tratwę ratunkową z pogłębiarki. Została ona znaleziona przez funkcjonariuszy Straży Granicznej i przekazana policji.

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Koszalinie (Zachodniopomorskie), sprawę wyjaśnia też Urząd Morski w Słupsku (Pomorskie) i  armator.

Prokuratura otrzymała wstępne wyniki sekcji zwłok dwóch wyłowionych z  morza marynarzy. Obaj mężczyźni zmarli na skutek utonięcia. "Przeprowadzający sekcję patomorfolog nie znalazł na ciałach ofiar obrażeń wskazujących na to, że  zginęli oni od uderzenia zerwanej liny holowniczej" - powiedział prokurator Ryszard Gąsiorowski.

ND, PAP