Oceny spotkania Kaczyński-Tusk

Oceny spotkania Kaczyński-Tusk

Dodano:   /  Zmieniono: 
Spotkanie na szczycie pomiędzy premierem a szefem Prawa i Sprawiedliwości oceniali komentatorzy polityczni i politycy
W opinii szefa klubu Lewicy Wojciecha Olejniczaka, jedynym sukcesem spotkania premiera Donalda Tuska z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim jest to, że w ogóle się ono odbyło.

Olejniczak pozytywnie odniósł się natomiast do zapowiedzi premiera zorganizowania spotkania z liderami wszystkich ugrupowań parlamentarnych w sprawie wejścia Polski do strefy euro.

W poniedziałek doszło do spotkania premiera z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, poświęconego sytuacji gospodarczej w Polsce. Szef rządu ocenił, że atmosfera rozmowy była merytoryczna i po raz pierwszy od dłuższego czasu odniósł "wrażenie dobrej woli". To była spokojna, merytoryczna rozmowa dotycząca sytuacji ekonomicznej - powiedział z kolei prezes PiS.

"Jedynym efektem i sukcesem tego spotkania jest to, że ono w ogóle było, poza tym żadnych konkretów nie widzimy, żadnego wsparcia ze strony PiS dla członkostwa Polski w strefie euro" - ocenił Olejniczak.

Zwrócił uwagę, że nie padły też żadne deklaracje wspólnych działań, które powinny być podjęte w obszarze budżetu, a także dotyczących emerytur pomostowych czy reformy KRUS. "O trudnych sprawach panowie nie rozmawiali" - stwierdził szef klubu Lewicy.

W opinii Olejniczaka, tego typu spotkania to nic nadzwyczajnego, powinny się odbywać jak najczęściej. "Jest standardem w demokracji, że rządzący spotykają się z przedstawicielami opozycji" - zaznaczył Olejniczak.

Jako dobrą inicjatywę ocenił ideę spotkania premiera z liderami wszystkich ugrupowań parlamentarnych w sprawie wejścia Polski do strefy euro. Dodał, że oczekuje, iż szef rządu jak najszybciej przedstawi w Sejmie plan przyjęcia przez Polskę wspólnej unijnej waluty.

Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) uważa, że choć spotkanie premiera Donalda Tuska z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim nie przyniosło zmiany nastawienia Prawa i Sprawiedliwości w żadnej sprawie, to i tak ocenia je jako lepsze od poprzednich.

"Moje wrażenie jest takie, że ja nie dostrzegam w żadnej ważnej sprawie wspólnego stanowiska, a nawet stanowiska zbliżonego" - powiedział Niesiołowski, oceniając spotkanie. Jak dodał, "nie ma wrogości" i w tym sensie "to spotkanie jest lepsze od pozostałych".

"Atmosfera rzeczowości, nie ma pogorszenia sytuacji, przynajmniej nie ma awantury" - zaznaczył.

Podkreślił, że jest pozytywnie zaskoczony, bo zwykle "spotkania z panami Kaczyńskimi" do niczego nie prowadziły i kończyły się pogorszeniem sytuacji.

Niesiołowski zaznaczył, że jest zapowiedź ze strony PiS, że (jej politycy) będą głosowali za ustawą o finansach publicznych i ustawie o partnerstwie publiczno-prywatnym.

"To są dwie ustawy gospodarcze, dość apolityczne, w gruncie rzeczy oczywiste, no ale jakiś gest dobrej woli ze strony PiS-u można odnotować" - podkreślił polityk PO.

Nie obyło się bez drobnych złośliwości, ale jak na polskie warunki, spotkanie premiera Donalda Tuska z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim odbyło się w merytorycznej atmosferze - uważa politolog z Uniwersytetu Śląskiego dr Marek Migalski.

"W interesie obu polityków był rzeczowy ton, bo obaj chcą uchodzić za propaństwowców, którymi zresztą są" - powiedział w poniedziałek PAP Migalski. Dodał, że "po raz kolejny okazało się, iż najsilniejszymi politykami są właśnie oni, co jest w interesie ich partii".

"To dobrze, że największa partia rządząca i największa partia opozycji znalazły pola współpracy. Obaj wiedzą, że uspokajając nastroje, muszą podejmować decyzje by Polski nie dotknął kryzys na miarę choćby Węgier" - powiedział politolog.

Migalski do czasu wyborów prezydenckich przewiduje taką - jak się wyraził - "cyklofrenię": po okresach napięcia będą przychodziły okresy uspokojenia i merytorycznej rozmowy. Według politologa, taki stan jest w interesie obu stron.

To dobry pomysł, aby wszystkie ugrupowania parlamentarne porozmawiały z premierem o sprawie wejścia Polski do strefy euro - uważa szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.

Premier Donald Tusk zapowiedział w poniedziałek po spotkaniu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, że chce spotkać się z liderami wszystkich ugrupowań parlamentarnych w sprawie wejścia Polski do strefy euro. Według niego, do takiego spotkania może dojść jeszcze w tym tygodniu.

"Im bardziej szeroki krąg ludzi zbierzemy, tym lepiej dla kraju" -  podkreślił Żelichowski pytany przez PAP o tę inicjatywę.

Jego zdaniem, sukcesem spotkania premiera z liderem PiS, niezależnie od jego rezultatów, jest to, "że do niego w ogóle doszło".

Jak podkreślił, obecnie referendum w sprawie wprowadzenia w Polsce euro nie ma sensu, bo nie są znane warunki na jakich miałoby się to stać.

W przekonaniu Żelichowskiego, robienie referendum to "unik polityków, którzy boją się wziąć na siebie odpowiedzialność".

"Wybiera się polityków nie tylko po to, aby brali wysokie honoraria, ale żeby decydowali - podkreślił szef klubu PSL.

Zaznaczył, że w obecnej sytuacji gospodarczej najważniejsze jest, aby "nie podejmować gwałtownych działań". Przyznał jednocześnie, że z powodu osłabienia złotówki "mamy więcej na rolnictwo", bo z Unii Europejskiej dostajemy środki w euro.

Według wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry (PiS) dobrze się stało, iż premier Donald Tusk "po roku rządów doszedł do wniosku, że warto rozmawiać z największymi siłami politycznymi w Polsce".

W poniedziałek doszło do spotkania premiera z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, poświęconego sytuacji gospodarczej w Polsce. Szef rządu ocenił, że atmosfera rozmowy była merytoryczna i po raz pierwszy od dłuższego czasu odniósł "wrażenie dobrej woli". To była spokojna, merytoryczna rozmowa dotycząca sytuacji ekonomicznej - powiedział z kolei prezes PiS.

Donald Tusk zapowiedział po spotkaniu, że chce spotkać się z liderami wszystkich ugrupowań parlamentarnych w sprawie wejścia Polski do strefy euro.

Putra w rozmowie z PAP powiedział, że trudno ocenić po jednym spotkaniu, czy nastąpi przełom we współpracy koalicji rządzącej z opozycją. Jak dodał, PiS jest do takiej współpracy gotowe.

"Zaletą jest to, że do spotkania doszło oraz że premier doszedł po roku rządów do wniosku, że z największymi siłami politycznymi warto rozmawiać" - dodał Putra.

Według niego, dobrze się też stało, że Tusk zapowiedział, iż ustąpi prezydentowi, jeśli ten będzie zdecydowany jechać na nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej 7 listopada.

"To dobra zapowiedź" - powiedział. Podkreślił też, że prezydent i premier powinni się konsultować w razie potrzeby na bieżąco, stanowisko w kraju na szczyt powinno być jednolite, a jeśli zaprezentuje je "najważniejszy przedstawiciel państwa, czyli prezydent" - tym lepiej dla Polski.

Pytany, jaki zdaniem PiS deficyt budżetowy powinien zostać zapisany w projekcie przyszłorocznego budżetu, Putra powiedział, że wszystko będzie zależeć od analiz ekonomicznych.

Jego zdaniem, już wiemy, że 4,8 proc wzrostu PKB w przyszłym roku "można włożyć między bajki", a więc i dochody do budżetu z tytułu podatków będą mniejsze. Trzeba się więc - mówił - zastanowić, czy i jak ciąć wydatki, a kształt budżetu powinien zależeć teraz od rozmów ekspertów i polityków.

Mapa wejścia do strefy euro ma zwiększyć zaufanie międzynarodowych rynków finansowych do Polski - ocenił ekonomista profesor Jan Sulmicki.

Dodał zarazem, że jeżeli plan przyjęcia wspólnej europejskiej waluty nie zostanie zrealizowany, to nie pomoże to Polsce zwiększyć wiarygodności.

Po poniedziałkowym spotkaniu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim premier Donald Tusk zapowiedział, że we wtorek rząd przyjmie mapę wejścia Polski do strefy euro. Podkreślił, że jeśli mielibyśmy wejść do strefy euro na przełomie lat 2011 i 2012, to najpóźniej w czerwcu przyszłego roku Polska musiałaby wejść do ERM2.

"W tej sprawie potrzebne jest jeszcze stanowisko Europejskiego Banku Centralnego (EBC) w sprawie interpretacji warunków wejścia Polski do strefy euro" - powiedział profesor Sulmicki. Wyjaśnił, że to EBC decyduje m.in. o czasie pobytu danego kraju w strefie ERM2.

Moment wejścia do strefy euro poprzedza uczestnictwo w mechanizmie ERM2, gdy przez dwa lata dana waluta jest już związana z euro, a jej kurs może się wahać w stosunku do kursu euro tylko o plus/minus 15 proc.

"Rząd mówi o 2 latach, ale to są minimum 2 lata. EBC może uznać np., że pomimo utrzymania w tym czasie stabilnego kursu walutowego, nie została osiągnięta konwergencja realna i przedłużyć pobyt w ERM" - powiedział profesor.

Konwergencja realna polega na upodobnieniu się gospodarek krajów strefy euro.

Zdaniem Sulmickiego, rząd powinien znać stanowisko EBC jeszcze w 3 kwestiach: ustalenia bazowego kursu złotego do euro w momencie przyjęcia wspólnej waluty, określenia pasma dopuszczalnych wahań kursów w trakcie pobytu w ERM oraz ustalenia, czy EBC będzie brał udział w ponoszeniu kosztów stabilizacji polskiej waluty w ERM.

"Trzeba też pamiętać, że przyjmując euro, przyjmujemy też monetarną politykę EBC, która nie musi odpowiadać naszym potrzebom" - zaznaczył Sulmicki, autor książki "Stabilność rynków finansowych a wejście Polski do strefy euro". Dodał, że dotychczas polska polityka monetarna prowadzona przez NBP amortyzowała często szoki gospodarcze i zapobiegała m.in wzrostowi bezrobocia.

Mianem "zupełnej zmiany strategii" określił spotkanie premiera Donalda Tuska z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Jarosław Flis.

"Takie spotkanie i taka atmosfera jest czymś, czego w polskiej polityce już bardzo dawno nie było. To istotna zmiana nastroju - wydaje się, że w obliczu z jednej strony kryzysu, ale też i tego, co się działo przy okazji szczytu UE w Brukseli, a czego zdaje się nikt dobrze nie odebrał i nikt nie mógł poczuć się zwycięzcą" - powiedział ekspert.

Według niego, nastąpiła "zupełna zmiana strategii". "Jest tu zgodność pomiędzy interesem kraju a interesem poszczególnych graczy politycznych, którzy w tej chwili starają się wyprzedzać się wzajemnie w merytorycznej trosce o kraj, a nie w wytykaniu drugiej stronie zgubnych zamiarów" - ocenił.

Flis dodał, że "bardzo wyraźnie rozgraniczono te pola, w których strony się zgadzają, np. ulżenie przedsiębiorcom, jak i te, w których się różnią, ale jest też szacunek dla poglądów drugiej strony".

"Można mieć nadzieję, że skrajne paroksyzmy emocji zostaną wyciszone, przynajmniej na jakiś czas, czas kryzysu" - ocenił socjolog. Z drugiej strony podkreślił, że "stare nawyki nie umierają łatwo, a to co weszło w krew przez ostatnie trzy lata, może jeszcze wrócić".

pap, keb