Związkowcy nadal okupują biuro poselskie premiera

Związkowcy nadal okupują biuro poselskie premiera

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com
Około 30 związkowców z "Sierpnia 80" w dalszym ciągu okupuje biuro poselskie premiera Donalda Tuska w Warszawie. Związkowcy żądają spotkania z szefem rządu. Protestują m.in. przeciwko planowanym zmianom w systemie emerytur pomostowych.
Związkowcy spędzili noc ze środy na czwartek w pomieszczeniach biura. Zapewniają, że są gotowi "czekać do skutku" na przyjazd premiera.

Jak zapewniał Krzysztof Łabądź z "Sierpnia 80", "tylko przyjazd premiera może spowodować, że związkowcy przerwą okupację, bo tylko Tusk jest tą osobą, która może podejmować decyzje".

Związkowcy okupują biuro poselskie Tuska od środy. Protestują w ten sposób m.in. przeciwko rządowym rozwiązaniom w sprawie: emerytur pomostowych, służby zdrowia, przemysłu stoczniowego oraz przeciwko działaniom rządu wobec rybaków. Związkowcy oczekują też podniesienia minimalnej płacy.

Premier nie przystał na spotkanie. Związkowcy zostali zaproszeni do Centrum Dialog na rozmowy, w których stronę rządową mieli reprezentować wiceministrowie z pięciu resortów, ale odmówili udziału w tym spotkaniu.

Minister w Kancelarii Premiera Michał Boni zadeklarował, że jeśli związkowcy okupujący biuro poselskiego Donalda Tuska zmienią zdanie i zechcą prowadzić rozmowy w Centrum Dialog, to rząd nie odmówi. Zaznaczył jednak, że spotkanie z premierem nie wydaje się możliwe.

Jednak związkowcy z "Sierpnia 80" nadal chcą rozmawiać tylko z szefem rządu.

Noc w biurze poselskim premiera w Warszawie spędziło ok. 30 związkowców. Od rana znów zaczęli dołączać do nich inni działacze; przed południem było ich ok. 100. "Noc minęła bardzo spokojnie, wszyscy jesteśmy w dobrych nastrojach i z pełną determinacją oczekujemy na przybycie pana premiera. Nic się w tej kwestii nie zmieniło, będziemy tu tak długo, aż premier zechce z nami rozmawiać" - powiedział w czwartek rano PAP Przemysław Skupin z "Sierpnia 80".

Tymczasem Boni, szef doradców premiera, podkreślał w TVN24, że "nie wydaje mu się, żeby spotkanie z premierem było możliwe". Dodał, że w czwartek Tusk jest we Francji, w piątek będzie zaś uczestniczył w spotkaniu prezydium Komisji Trójstronnej.

Boni zaznaczył, że "Sierpień 80" jest związkiem, który ma tradycję bardzo ostrych protestów, ale - jak mówił - "nie ma żadnego obowiązku, żeby na każde takie działanie szef rządu reagował i wydaje mu się, że nie powinien reagować".

Podkreślił przy tym, że jeśli związkowcy wyrażą gotowość do rozmów z "grupą rządową reprezentującą różne resorty" (w środę odmówili spotkania z pięcioma wiceministrami w Centrum Dialogu), to rząd na to przystanie.

Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" Bogusław Ziętek zapowiedział, że w przypadku przedłużającej się okupacji biura jego związek zaapeluje do innych central o wspólny strajk powszechny.

"Jeżeli premier Tusk nie przyjedzie i nie będzie ustępstw ze strony rządu, to istnieje inne rozwiązanie - będziemy apelować do wszystkich związków zawodowych o ogłoszenie strajku powszechnego" -  podkreślił Ziętek.

Powtórzył, że związkowcy nie zamierzają prowadzić żadnych rozmów w Centrum Dialog. "Oczekujemy na spotkanie z premierem, w związku z tym nie pojedziemy do Centrum Dialog, które powinno naszym zdaniem zmienić nazwę na Centrum Monologu Władzy" - mówił.

Do okupujących biuro Tuska działaczy "Sierpnia 80" mają przyjechać związkowcy z OPZZ. "Wybieramy się odwiedzić kolegów" - powiedział Piotr Strębski z Zespołu Dialogu społecznego OPZZ. Nie oznacza to jednak przyłączenia się do okupacji. "Różne związki podejmują różne kroki, działają różnymi metodami. Raczej nie będziemy się dublować" - dodał Strębski.

Związkowcy z "Sierpnia 80" okupują biuro poselskie Tuska od środy. Protestują w ten sposób m.in. przeciwko rządowym rozwiązaniom w sprawie: emerytur pomostowych, służby zdrowia, przemysłu stoczniowego oraz przeciwko działaniom rządu wobec rybaków. Oczekują też podniesienia płacy minimalnej.

pap, keb