Dalajlama podkreślał wielokrotnie, że Tybetańczycy zabiegają jedynie o faktyczną autonomię, "o autonomię z treścią", która pozwoli chronić unikalną kulturę i język Tybetańczyków.
Jak dodał, taką autonomię gwarantuje im chińska konstytucja. Jednak - jak mówił przywódca Tybetu - zwolennicy "twardej ręki", betonu partyjnego w Chińskiej Republice Ludowej "w całości odrzucają ich postulaty".
Dalajlama przyznał, że ma coraz mniej wiary w stosunku do władz chińskich, natomiast jego wiara w obywateli tego kraju pozostaje nienaruszona.
Spotkanie posłów sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych i dziennikarzy z przywódcą Tybetu trwało prawie dwie godziny. Jedna z sal sejmowych była wypełniona po brzegi.
Dalajlama XIV został powitany brawami. Sam zaczął przemawiać siedząc, ale po krótkiej chwili wstał mówiąc, że "chce widzieć więcej twarzy".
Przywódca Tybetu żartował podczas spotkania, że wraca w piątek do Indii, ale... zawiezie tam "polską grypę", gdyż jest przeziębiony.
Pod koniec spotkania Dalajlama ofiarował posłom z prezydium komisji tybetańskie khataki (białe jedwabne szaliki symbolizujące czystość). Z kolei gospodarze podarowali mu wizerunek polskiego parlamentu. Posłowie i Dalajlama zrobili sobie wspólnie pamiątkowe zdjęcie.
ND, PAP