Trwa głodówka w szpitalu w Lesku

Trwa głodówka w szpitalu w Lesku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowy głodujących od piątku pracowników szpitala powiatowego w Lesku (Podkarpackie) z dyrekcją nie przyniosły porozumienia. Nadal głoduje 27 osób. Wszyscy domagają się podwyżek płac.

Podczas rozmów protestujący złagodzili swoje żądania podwyżki z 800 zł do 300 zł, ale od zaraz. Propozycja dyrekcji to 200 zł od  lutego i kolejna rata po rozliczeniu się z NFZ. Ta oferta dyrekcji nie została przyjęta przez pracowników.

"Te 200 zł teraz, a następne nie wiadomo kiedy nas nie satysfakcjonuje. Nasze żądania znane są od roku. Jeżeli przyjmiemy tę propozycję 200 zł to z nią zostaniemy, bo później się okaże, że na następną ratę nie ma już pieniędzy. Chcemy konkretnego zapisu - 300 zł od lutego" - mówiła po  rozmowie z dyrekcją szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych w leskim szpitalu Alicja Piegdoń.

Dyrektor szpitala Alicja Szczepańska powiedziała, że żądania pracowników w tej wysokości nie są możliwe do zrealizowania. Przypomniała też, że szpital nadal nie podpisał kontraktu z NFZ na rok bieżący.

"300 zł podwyżki dla każdego to dla szpitala 2 mln zł w skali roku do tyłu. Po trzech miesiącach przestajemy płacić ZUS, tracimy płynność finansową, nie  mamy na bieżącą działalność, na leki. 200 zł to najwyższa kwota jaką szpital jest w stanie przełknąć" - powiedziała dyrektorka.

Zaznaczyła także, że 40 proc. z 770 tys. zł, które NFZ ma wypłacić szpitalowi za tzw. nadwykonania usług świadczonych przez placówkę, zostanie przeznaczone dla pracowników. Będzie to jednorazowa nagroda.

Rozmowy protestujących z dyrekcją zostały przerwane. Kolejne mają się odbyć we wtorek u starosty leskiego, a później u wojewody.

Głodówkę w piątek wczesnym popołudniem rozpoczęło czworo pracowników. W  sobotę dołączyło do nich 12 osób, a w niedzielę kolejnych 11. Obecnie wśród głodujących są ratownicy medyczni, pielęgniarki, położne, laborantki, kierowcy oraz pracownicy pionu gospodarczego.

Żadna z protestujących osób nie przerwała pracy. Po skończonych dyżurach gromadzą się na korytarzu szpitalnym, gdzie mają rozłożone materace i nocują. Wszyscy są pod opieką lekarzy. Jak poinformowała Piegdoń, trzy osoby, które głodują od początku, czują się już źle, są bardzo osłabione, ale zapowiadają, że  dobrowolnie nie opuszczą stanowisk.

Według Piegdoń, średnia płaca pielęgniarki w leskim szpitalu wraz z dodatkami i dyżurami wynosi od 1200 do 1600 zł netto.

Wcześniej pielęgniarki przez trzy dni odchodziły na godzinę od łóżek pacjentów. Piegdoń zapewniła, że w tym czasie życie i zdrowie pacjentów nie było zagrożone, ponieważ opiekowały się nimi pielęgniarki oddziałowe oraz lekarze.

ND, PAP