Politycy PiS w listopadzie 2008 r. złożyli do prokuratury doniesienie w sprawie sprzedaży "dopalaczy" przez jeden z poznańskich sklepów.
Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Poznaniu wszczęła śledztwo w tej samej sprawie na podstawie tego samego paragrafu z doniesienia Urzędu Kontroli Skarbowej. Doniesienia mówią o wprowadzeniu do obrotu środków zagrażających życiu i zdrowiu obywateli, za co grozi do 3 lat więzienia.
Libicki powiedział dziennikarzom, że jeden z prokuratorów odmówił wszczęcia postępowania na podstawie zawiadomienia złożonego przez PiS, "a inny w tym samym czasie wszczął takie śledztwo na podstawie doniesienia Urzędu Kontroli Skarbowej". "Przy czym oba doniesienia dotyczyły tego samego paragrafu" - zaznaczył poseł.
Jak podkreślili obaj politycy nie chodzi o to, że ich wniosek został odrzucony, ale o rozbieżności, jakie prokuratura ma oceniając ten sam paragraf.
"Takie działanie prokuratury jest zadziwiające i chcąc uniknąć podobnych kuriozalnych rozstrzygnięć - w związku z powagą problemu oraz skalą zagrożenia dla zdrowia i życia tysięcy obywateli Polski, jakie niesie za sobą funkcjonowanie sklepów z tzw. dopalaczami, wnosimy, aby pan minister Czuma jako Prokurator Generalny objął nadzór nad prowadzonymi śledztwami" - powiedział Libicki.
Politycy PiS zaapelowali także do policji, aby wykorzystała "dostępne prawem metody". "Policjanci mogliby np. legitymować kupujących w danym sklepie" - powiedział Napieraj.
Poznańska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo w sprawie tzw. dopalaczy. Środki te, oferowane w punktach handlowych na terenie Poznania, są sprawdzane przez biegłych.
"Dopalacze" to legalnie sprzedawane w Polsce substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków. Obecnie w Polsce działa ok. 40 sklepów z tzw. dopalaczami. Postępowanie w sprawie sprzedaży tych środków prowadzą już m.in. prokuratury w Łodzi i w Lublinie.
ND, PAP
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!